sobota, 3 maja 2025
Imieniny: PL: Jaropełka, Marii, Niny| CZ: Alexej
Glos Live
/
Nahoru

Piechotą do Krakowa po polskie książki. Wykład MUR o niezwykłej wyprawie  | 05.01.2023

Cieszyński Rynek od Rynku Głównego w Krakowie dzieli odległość 112 kilometrów. Aby dotrzeć tam na piechotę potrzeba dziś – według nawigacji GPS – ok. 23 i pół godziny. 14 sierpnia 1847 r. Andrzej Cinciała i Paweł Stalmach wybrali w taką wyprawę, żeby kupić i sprowadzić nad Olzę polskie książki. Ich sylwetki przybliżyła Władysława Magiera podczas wykładu Międzygeneracyjnego Uniwersytetu Regionalnego PZKO w Czeskim Cieszynie.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
Władysława Magiera nawiązując do pieszej wyprawy po polskie książki do Krakowa przybliżyła sylwetki Andrzeja Cinciały i Pawła Stalmacha. Fot. ŁUKASZ KLIMANIEC

Książki są wszystkim. Otwierają okno na świat, uczą, rozwijają. Nie ma chyba nic cenniejszego od książek – podkreślała podczas środowego wykładu MUR Władysława Magiera, historyczka, przewodniczka beskidzka, twórczyni Cieszyńskiego Szlaku Kobiet. Z tego samego założenia wychodzili Andrzej Cinciała i Paweł Stalmach. A ich piesza wyprawa do Krakowa po polskie książki stała się dobrą okazją do przybliżenia ich sylwetek.

Pochodzili z sąsiadujących wiosek – Paweł Stalmach z Bażanowic k. Cieszyna, a Andrzej Cinciała z Kozakowic Górnych w gminie Goleszów. Wywodzili się z rodzin robotniczo-chłopskich wychowując się w niełatwych warunkach. Los szczególnie dotknął Cinciałę, który z powodu śmierci ojca musiał przerwać naukę w gimnazjum i podjąć się rzemiosła.

– To mu pomogło w karierze, bo po przerwaniu nauki wyjechał do Krakowa, gdzie uczył się zawodu… księgarza. Nabył znajomości wśród ludzi, którzy zajmowali się dystrybucją książek – mówiła Włądysława Magiera.

W księgarni D. E, Friedleina Andrzej Cinciała spędził dziewięć miesięcy, by następnie wrócić do Cieszyna. Nie podjął jednak pracy w wyuczonym zawodzie, ale zaczął pracować jako pisarz w Kaczycach w dobrach Ferdynanda Nowaka. Tam usłyszał, że chcąc doskonalić swój język, powinien pisać pamiętniki. Następnie pracował w kancelarii adwokata Antona Demla w Cieszynie, aż trafił do kancelarii dr Ludwika Kluckiego, który okazał się dla niego nie tylko pracodawcą, ale autorytetem, wychowawcą, a w przyszłości także sponsorem. Dzięki niemu poznał miejscową inteligencję, polską i słowiańską literaturę. Mógł bez ograniczeń korzystać z jego biblioteki, a literatura pozwala mu poszerzać i słownictwo ojczystego języka polskiego. Ponownie rozpoczął codzienne zapiski, ale od roku 1845 prowadził je po polsku doskonaląc w ten sposób język.

W 1846 r. Andrzej Cinciała powrócił do gimnazjum ewangelickiego w Cieszynie, by kontynuować naukę.

– Polacy, którzy uczyli się w tym gimnazjum, mówili po polsku, ale był to język z bardzo ubogim słownictwem. Wywodząc się z domów chłopskich ci młodzi ludzie posługiwali się określoną liczbą słów. Brakowało im fachowego słownictwa polskiego – wskazała Władysława Magiera.

I w tejże placówce Andrzej Cinciała założył towarzystwo uczących się języka polskiego. Ale chcąc uczyć się macierzystego języka, potrzebne były książki. I tak narodziła się idea pieszej wyprawy do Krakowa, na którą Cinciała wybrał się z Pawłem Stalmachem.

Więcej w papierowym wydaniu Głosu

ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z TEGO WYDARZENIA

 


 



Może Cię zainteresować.