piątek, 26 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Marii, Marzeny, Ryszarda| CZ: Oto
Glos Live
/
Nahoru

Pogranicze: Nie można w Alpy, za to w Beskid Śląski tak | 20.02.2021

Tydzień temu ośrodki narciarskie w Polsce otrzymały zielone światło z Warszawy i uruchomiły wyciągi. Nie tylko Polacy ruszyli na narty i snowboardy, na polskich nartostradach pojawili się także mieszkańcy Republiki Czeskiej. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
W środę przed południem pod Czantorią śnieg był dominującym elementem krajobrazu. Fot. DANUTA CHLUP

 
Zarówno polskie, jak i czeskie media donoszą, że ośrodki narciarskie w Polsce pękają w szwach. To dotyczy jednak głównie tych największych i najbardziej rozreklamowanych – takich jak Zakopane czy beskidzki Szczyrk. W Ustroniu czy Istebnej jest dużo spokojniej. 
 
Do Szczyrku w ostatnich dniach wybrał się Marian Worek z Gródka. – Pojechaliśmy z żoną i znajomymi. Przyjechaliśmy do Szczyrku od strony Wisły, na tej drodze korków nie było. Jednak gdy o godz. 9.15 dotarliśmy na Solisko, z wielkim trudem znaleźliśmy miejsce do zaparkowania. Potem się okazało, że kolejka do kasy ma chyba ze 150 metrów, a na kanapę trzeba czekać 20 minut. Zrezygnowaliśmy i pojechaliśmy na Złoty Groń do Istebnej. Tam było spokojnie, bez kolejek – opowiadał Worek. Dodał, że na parkingu w Szczyrku było sporo samochodów z Warszawy i innych bardziej odległych regionów Polski, nie brakowało także aut z RC. – Nic dziwnego, bo Ostrawa ma teraz ferie. Ale słychać było także czeski z brneńskim akcentem – zauważył. 
 
Rzecznik prasowy Szczyrk Montain Resort Michał Słowioczek przekonuje, że media wyolbrzymiają problemy z korkami i tłumami w ośrodku, że na nartostradach jest jeszcze sporo miejsca dla narciarzy, wobec czego przyjezdni z Czech są mile widziani. Sugeruje, by bilety kupić w Internecie i dzięki temu uniknąć kolejek do kas. – Jest sporo osób z Republiki Czeskiej, widać to po rejestracjach. Stanowią mniej więcej dziesięć procent narciarzy. Słychać język czeski, ale też gwarę, jeżdżą do nas ludzie z okolic Cieszyna, Jabłonkowa – powiedział Słowioczek naszej gazecie.
 
W środę przed południem odwiedziliśmy ośrodek narciarski Czantoria w Ustroniu. W ośrodku słychać było zarówno język polski, jak i gwarę oraz język czeski. – Po raz pierwszy przyjechaliśmy na stok do Ustronia i ogólnie po raz pierwszy do Polski – przyznał młody snowboardzista z okolic Frydka-Mistka, który przedstawił się jako Honza. Wraz z kolegą Denisem zwykle szusują w Białej, którą mają „pod nosem”. Zamknięte ośrodki narciarskie w czeskich Beskidach skłoniły ich do poszukania innych możliwości. 
 
W następnych dwóch tygodniach, kiedy najpierw będą miały ferie dzieci z powiatu karwińskiego, a następnie frydecko-misteckiego, można się spodziewać jeszcze większego zainteresowania ośrodkami narciarskimi w polskich Beskidach. Plany narciarzy może jednak pokrzyżować pogoda, ponieważ meteorolodzy zapowiadają potężną odwilż.



Może Cię zainteresować.