piątek, 3 maja 2024
Imieniny: PL: Jaropełka, Marii, Niny| CZ: Alexej
Glos Live
/
Nahoru

Szańce nadal kryją sekrety | 25.04.2015

Ten tekst przeczytasz za 10 min. 15 s
Szańce - makieta. Fot. ARC

Na wzgórzu nad Przełęczą Jabłonkowską, przy drodze na Słowację, znajdują się pozostałości twierdzy, która przed wiekami broniła Przełęczy Jabłonkowskiej. Tzw. Wielki Szaniec stanowił najważniejszy punkt całego systemu mniejszych polowych redut, bastionów i miejsc umocnionych.

 

Szańce Jabłonkowskie wznoszone były w rejonie przełęczy systematycznie od połowy XVI do połowy XVIII wieku wzdłuż ówczesnej granicy śląsko-węgierskiej. A czy wiadomo, ile ich było? Współcześni historycy i archeolodzy doliczyli się ich osiemnastu. Dzięki Danielowi Pipieniowi z Cieszyna do tej listy można jednak dopisać następne obiekty. – W ubiegłym roku przypadkiem odkryłem bowiem kolejny, dziewiętnasty szaniec w Bukowcu – stwierdza cieszyński pasjonat historii.

Odkryty szaniec dotychczas w ogóle nie był znany, tymczasem jest świetnie zachowany. – Sądzę, że pewnie nie wiedzą o nim nawet mieszkańcy Bukowca – mówi Pipień, który tłumaczy, że do tej pory w Bukowcu znane były trzy elementy dawnych granicznych fortalicji, zwane potocznie „Bukowieckimi Szańcami”, „Suszańskim Szańcem” i „Szańcem Dziołek”. – Ich opisy widnieją nawet na stronie internetowej wsi. Teraz wiadomo, że był jeszcze jeden. Wiosną w towarzystwie profesjonalnych historyków zamierzam zlustrować to stanowisko. Być może na wizytę w terenie uda się także namówić kogoś, kto dysponuje wykrywaczem metali. Ale to nie koniec, ponieważ niedawno natknąłem się na kolejny obiekt, który można zaliczyć do systemu obrony rejonu Przełęczy Jabłonkowskiej. Są nim okopy i wał na Girowej – mówi cieszyński eksplorator i odkrywca.

Strzegł traktu na południe

Z historią Szańców Jabłonkowskich niepodzielnie wiążą się dzieje dzisiejszych Mostów koło Jabłonkowa. Wieś powstała dość późno, ponieważ pierwszą informację na jej temat zanotowano dopiero w 1577 r. Wiadomo jednak, że po bitwie pod Mohaczem, w której zginął król Czech i Węgier, Ludwik II Jagiellończyk, i zajęciu znacznej części Węgier przez Turków, zaniepokojone możliwością dalszej ekspansji tureckiej stany śląskie postanowiły w 1541 r. we Wrocławiu wybudować umocnienia w rejonie Przełęczy Jabłonkowskiej, przez którą od czasów starożytnych prowadzi jeden z najważniejszych karpackich szlaków handlowych, a zarazem jeden z głównych traktów łączących południową i północną część Europy. Na mocy tych postanowień pomiędzy Jabłonkowem a dzisiejszymi Mostami stanął niewielki, drewniany fort, w którym stacjonowało 88 żołnierzy (44 jezdnych i tyleż samo piechoty) operujących w dolinie Olzy.

W 1578 r. książę cieszyński Wacław II Adam podjął budowę nowego, większego fortu na wzgórzu Dziejówka (637 m) na północ od przełęczy. Była to solidna budowla otoczona systemem wałów ziemnych i okopów. Wewnątrz mieściły się drewniane budynki dla żołnierzy, magazyny, studnia i drewniana kaplica. Załogę fortu stanowili górale z okolicznych wiosek, tzw. wybrańcy, pod dowództwem zawodowych oficerów. Fort zdał egzamin w 1606 r., gdy pod przełęczą stanął obozem 4-tysięczny zagon Tatarów. Napastnicy widząc przygotowaną do obrony twierdzę zrezygnowali z ataku na Śląsk Cieszyński.

Brakowało pieniędzy i żołnierzy

Wybuch wojny trzydziestoletniej przyniósł dla monarchii austriackiej nowe zagrożenie, jakim była możliwość połączenia się przez Przełęcz Jabłonkowską wrogów Austrii: protestanckich wojsk z północy z wojskami tureckimi i węgierskimi. Książę cieszyński Adam Wacław, mając świadomość słabości fortecy, zdecydował się więc na jej rozbudowę. W efekcie na wzgórzu nieco bliżej przełęczy (na terenie dzisiejszego przysiółka Szańce) stanęła nowa forteca, która z załogą 282 ludzi pełniła rolę głównego fortu, zwanego później Wielkim Szańcem. Fort na Dziejówce (zwany „Starym Szańcem”) stał się zaś przednią redutą. Nowy szaniec zbudowany był z kamieni i grubych pni, a na przyczółkach ustawiono 6 armat przytoczonych z Cieszyna. Załogę stanowiło 382 wybrańców, których z czasem Stany Śląskie zastąpiły zawodowymi hajdukami.

Dodatkowe, pomocnicze forty stanęły nieco później na Kępie nad Bukowcem („Szwedzki Szaniec”), na wzgórzu Wały koło Herczawy, na Beskidzie nad centrum Jaworzynki („Wilczy Szaniec”) oraz w Koniakowie („Woli Szaniec”).

– To były poważne fortyfikacje i skuteczna zapora dla wojsk próbujących atakować Księstwo Cieszyńskie od strony Węgier. Niestety wiecznym problemem było obsadzenie tych fortalicji. Utrzymanie fortów kosztowało 56 tys. talarów rocznie, co stanowiło ponad dwa razy więcej niż wynosił roczny dochód Księstwa Cieszyńskiego, które zwłaszcza w okresie Wojny Trzydziestoletniej borykało się z wielkimi problemami finansowymi i nie było w stanie własnymi oddziałami obsadzić tych umocnień. A z przysyłanymi na Śląsk Cieszyński oddziałami cesarskimi bywało bardzo różnie. Czasami bardziej szkodziły niż pomagały – mówi Pipień.

Nic dziwnego, że w 1625 r. twierdze opanowały i utrzymały przez ponad rok duńskie oddziały hr. Ernsta Mansfelda i sprzymierzone z nimi węgierskie oddziały Gabora Bethlena. W 1638 r. Wielki Szaniec został powtórnie zdobyty podczas węgierskiej napaści, pomimo iż krótko przed tym umocniono go przy użyciu m.in. 19 tys. pni drzew, głównie jodeł.

Szańce straciły sens

W 1663 r. główny szaniec został przebudowany na planie równoramiennej gwiazdy według projektu cesarskiego inżyniera Jana Euzebiusza Meyera. W 1678 r. została tam osadzona stała załoga, która wkrótce odparła napad węgierskich oddziałów Emeryka Thököly’ego.

Mimo kolejnej modernizacji w latach 1724-29, połączonej z budową mniejszych ziemnych redut, założenia obronne stały się już jednak przestarzałe na skutek rozwoju sztuki wojennej. W efekcie bez większych problemów zdobyli twierdzę Prusacy w latach 1741 i 1762. Po podpisaniu w 1779 r. tzw. pokoju cieszyńskiego, kończącego wojny między Marią Teresą a Fryderykiem II o tzw. sukcesję bawarską, znaczenie szańców upadło, a ich załogę wykorzystywano głównie do robót publicznych. W drugiej połowie XIX wieku jabłonkowskie szańce ostatecznie straciły swe militarne znaczenie i zostały uznane za przestarzałe. – Mniejsze forty już wcześniej zostały zniszczone bądź opuszczone, natomiast Wielki Szaniec pełnił odtąd funkcje administracyjne. Zlokalizowano tam m.in. urząd celny i pocztę. W 1848 r. miał miejsce ostatni incydent wojenny na Wielkim Szańcu. Przez Przełęcz Jabłonkowską przeszedł rewolucyjny, 300-osobowy oddział węgierski prowadzony przez przewodnika Kluza z przydomkiem „Klapka”. Powstańcy opanowali Wielki Szaniec broniony zaledwie przez 12 żołnierzy i skierowali się na Jabłonków. Tam zostali jednak zmuszeni do odwrotu przez uzbrojonych mieszczan – relacjonuje Pipień.

Niedługo potem Wielki Szaniec został ostatecznie opuszczony. Uspokojenie sytuacji na Węgrzech w związku z ustanowieniem unii Austrii z Węgrami w 1867 r. uczyniło bowiem zbytecznym dalsze fortyfikowanie granicy. W 1890 r. wieś Mosty odkupiła Wielki Szaniec i ziemię za 800 złotych reńskich.

Kolejna atrakcja wsi?

Większość dawnych budowli obronnych rozebrała z czasem okoliczna ludność, biorąc stamtąd kamień na budowę swoich domostw. – mimo to ślady bastionów i fos widoczne są do dnia dzisiejszego – zapewnia Pipień. Cieszynianin jest zapalonym rowerzystą i podczas swych rowerowych wypraw często zapuszcza się na czeską stronę Olzy. – Przyznam że „Szańce Jabłonkowskie” fascynują mnie od dawna. W końcu to kawał historii mojego Księstwa Cieszyńskiego – stwierdza i wspomina, że kiedy zainteresował się tym tematem, trafił na stronę internetową hrady.cz. – Znalazłem na niej opisy pięciu takich obiektów. Analizując jednak stare mapy, dostrzegłem zarysy kolejnych fortyfikacji. Postanowiłem je odszukać w terenie i sprawdzić, co z nich pozostało. Wiele razy jeździłem w okolice Przełęczy Jabłonkowskiej, chodziłem po wałach, fosach, szukałem po lasach pozostałości szańców, które wchodziły w skład umocnień pogranicza – wspomina cieszynianin, który do dziś odnalazł dwadzieścia takich obiektów. Cztery znajdują się na Słowacji, dwa w Polsce, reszta zlokalizowana jest w Republice Czeskiej.

– Większość szańców to typowe czworokątne reduty. Są one znane archeologom i historykom, ale bywają także wyjątki. Na przykład dwa umocnienia, które odkryłem jako ostatnie, nie były dotąd znane. Nie są ujęte w żadnej ewidencji, nigdzie też nie są opisane – przekonuje Pipień, który stara się również propagować wiedzę o historii dawnych fortalicji na Przełęczy Jabłonkowskiej. W tym celu nawiązał kontakty z Martinem Krůlem z Muzeum Ziemi Cieszyńskiej w Czeskim Cieszynie, znawcą historii Mostów koło Jabłonkowa i tamtejszych szańców. O swych odkryciach informował również władze Bukowca. – Napisałem do pani wójt, ale temat nie został podjęty. Według mnie szkoda, bo mogłaby to być kolejna atrakcja historyczna we wsi – mówi Pipień.

Cieszynianin cieszy się natomiast z inicjatywy władz Mostów koło Jabłonkowa, które zamierzają uczynić z Wielkiego Szańca lokalną atrakcję turystyczną. – Ponoć są już pieniądze i Wielki Szaniec będzie zrekonstruowany. Czytałem, że mają być odbudowane bramy, jeden z budynków twierdzy i studnia. Na terenie szańca mają ponoć ustawić wieżę widokową, urządzić małe muzeum, restaurację i sklepik. Niestety, inne, mniejsze forty nie mają tyle szczęścia. Zagrożony jest na przykład mały szaniec niedaleko dzisiejszego Trójstyku. Obiekt znajduje się w Czernem na Słowacji, a właśnie tam budują teraz drogę szybkiego ruchu ze Zwardonia do Czadcy i w trakcie tych prac pewnie go uszkodzą, bo ekspresówka została poprowadzona zaledwie kilka metrów od tego szańca – martwi się Pipień.



Może Cię zainteresować.