Dariusz Rosiak: zadaniem dziennikarza jest wyjaśnianie świata | 25.11.2025
Dziennikarz to nie jest osoba, która zmienia świat. Jeżeli
dziennikarstwo zmienia świat, to tylko dlatego, że mówi prawdę – zaznaczył w
rozmowie z PAP Dariusz Rosiak, który został wyróżniony nagrodą specjalną „Za
objaśnianie świata” podczas gali 7. Nagrody PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego. Dariusz Rosiak jest dziennikarzem radiowym i prasowym oraz twórcą i głównym gospodarzem „Raportu o stanie świata”, który przez 13 lat prowadził w radiowej Trójce. Od marca 2020 roku program jest finansowany przez słuchaczy i ukazuje się w formie podcastu.
Ten tekst przeczytasz za 8 min. 15 s
Dariusz Rosiak. Fot. raportostanieswiata.pl
Droga „Raportu o stanie świata” nie była prosta. Musiał pan
znaleźć sposób na prowadzenie programu bez wsparcia instytucjonalnego. Mimo
przeciwności stworzył pan najpopularniejszy polski podcast o zagranicy. Jak to
się panu udało?
– Na samym początku nie zakładałem tworzenia tego programu
jako podcastu. Ale w związku z tym, że żadne medium tradycyjne – ale nie tylko
tradycyjne, bo zgłaszaliśmy się wraz z Agatą Kasprolewicz również do portali –
nie było zainteresowane współpracą, która by nas satysfakcjonowała, wybór był
prosty. Albo porzucamy pomysł, albo szukamy metody nietradycyjnej. W 2020 r.
taką metodą nietradycyjną był podcast. Niewiele wtedy o tym wiedziałem. Jeszcze
mniej wiedziałem o finansowaniu za pomocą crowdfundingu. Wielu ludzi z zewnątrz
oferowało nam pomoc. Szybko znaleźliśmy studio. Ono moim zdaniem było niezbędne
– nie chciałem robić podcastu metodą chałupniczą. Chciałem trzymać poziom
merytoryczny, ale też techniczny. Na szczęście wśród ludzi był na tyle duży
odzew, że byliśmy w stanie robić program nie raz w miesiącu – jak na samym
początku zakładaliśmy – ale raz w tygodniu. Potem pojawiły się nowe pomysły.
Najpierw, żeby robić jeden dodatkowy program w środę, potem, żeby robić
dodatkowe formaty. Pięć lat później mamy serię kilku podcastów i kilku
formatów.
Zamiana „Raportu o stanie świata”, który przez 13 lat był
audycją radiową, w podcast była trudna?
– W tamtym czasie podcast był wciąż młodą formą na polskim
rynku. Był jeden podcast międzynarodowy - „Dział zagraniczny” Macieja
Okraszewskiego. Dosyć szybko okazało się, że to jest specyficzny gatunek także
od strony rynkowej. To, że pojawiają się nowe rzeczy w tej samej dziedzinie,
nie powoduje, że jest na nie mniejsze zapotrzebowanie, wręcz przeciwnie. Im
więcej jest podcastów na jakiś temat, tym bardziej są one słuchane. Nie mam
pojęcia, dlaczego tak się dzieje, ale to fakt. Więc w tej chwili na polskim rynku
jest bardzo dużo podcastów międzynarodowych i większość z nich ma słuchaczy. Na
samym początku do nowego formatu przeszła z nami część słuchaczy z Trójki.
Teraz, pięć lat później, jest masa ludzi, którzy w ogóle nie wiedzą, że ten
program kiedykolwiek był w Trójce.
Wielu ludzi z zewnątrz oferowało nam pomoc.
Szybko znaleźliśmy studio. Ono moim zdaniem było niezbędne.
„Raport o stanie świata” jest opłacany z crowdfundingu.
Pojawiały się czasem wątpliwości, że nie uda się zebrać odpowiedniej kwoty?
– Nie szukamy i nigdy nie szukaliśmy pieniędzy na mieście,
nie mamy działu marketingu jako takiego. Programu można słuchać za darmo,
wpłacają tylko ci słuchacze, którzy mają na to ochotę. Mam poczucie, że ludzie
wspierają nasz program, ponieważ chcą płacić za dobre treści. Wydaje mi się, że
udaje nam się utrzymać tak długo i z takim powodzeniem ze względu na dobrą
jakość. Nie mam innego wytłumaczenia. Na początku byliśmy gotowi na sytuację, w
której nie zbierzemy pieniędzy i będzie trzeba szukać czegoś innego.
Nagroda w kategorii „Za objaśnianie świata”. Fot. mat. prasowe
Dziennikarstwo zagraniczne często koncentruje się na
prezydenturze Trumpa czy polityce Putina. Wydaje się, że ludzie tracą
zainteresowanie resztą świata. Pan stworzył silną markę medialną, która w
sposób misyjny informuje o sprawach międzynarodowych. Jaki jest więc pana
przepis na dziennikarstwo?
– Telewizje i główne portale mówią o Trumpie, Ukrainie i
niewielu innych sprawach, ponieważ wychodzą z założenia, że nic innego się nie
sprzeda – tak wychodzi z tabel marketingowych. Ale moim zdaniem Polacy nie
różnią się od publiczności w innych krajach. Powiedziałbym nawet, że
zainteresowanie sprawami międzynarodowymi w Polsce jest wysokie, czego
najlepszym dowodem jest właśnie popularność podcastów dotyczących spraw
zagranicznych.
W tej chwili na polskim rynku jest bardzo dużo podcastów międzynarodowych
i większość z nich ma słuchaczy.
W swoich materiałach podchodzi pan z szacunkiem do
odbiorców, także do ich inteligencji.
– Zadaniem dziennikarza jest wyjaśnianie świata. Zakładam,
że ludzie niekoniecznie muszą wszystko wiedzieć, ale po to między innymi
słuchają radia albo podcastu, żeby się dowiedzieć, wykazują inicjatywę. Moim
zadaniem jest dać im odpowiednie narzędzia do zrozumienia wydarzeń, dać w miarę
bezstronny obraz tego, co się dzieje i pozwolić podjąć decyzje co do ich
interpretacji. Tak widzę swoją rolę.
Traktuje pan misję informowania jako podstawę swojej pracy,
nie jest to dzisiaj oczywiste.
– Media stały się słupami do sprzedawania reklam albo
ideologii. Dziennikarstwo, które jest aktywizmem politycznym albo sprzedawaniem
produktów, nie jest dziennikarstwem, tylko właśnie aktywizmem politycznym albo
sprzedawaniem produktów. Myślę, że zwłaszcza młodzi ludzie, wchodzący do tego
zawodu, mają poważny problem. Dziennikarstwo misyjne – jak pani to nazywa, a ja
bym powiedział po prostu: media publiczne – w Polsce nie istnieją na takim
poziomie, który gwarantuje realizację tego, co zapisane jest w ustawie.
Dziennikarstwo komercyjne natomiast jest produkowaniem „klikalnych” treści za
jak najniższą cenę przy zatrudnieniu jak najmniejszej liczby ludzi – po to,
żeby zarobić jak najwięcej pieniędzy. Tak wygląda w tej chwili dziennikarstwo w
Polsce, ale myślę, że to jest zjawisko globalne.
Czy doświadczenia w redakcjach zagranicznych, m.in. w BBC,
wpłynęły na pana pracę? Są praktyki, które powinny być powszechnie stosowane
również w polskich redakcjach.
– Wychowałem się na takim dziennikarstwie, które zakłada, że
zadaniem dziennikarza nie jest narzucanie ludziom czegokolwiek. Dziennikarz to
nie jest osoba, która zmienia świat. Jeżeli ktoś chce zmieniać świat, to
powinien zostać księdzem, nauczycielem lub politykiem – jeśli wierzy w
politykę. Natomiast dziennikarstwo – tak jak ja je rozumiem – nie do tego
służy. Jeżeli dziennikarstwo zmienia świat, to tylko przez to, że mówi prawdę. Zadaniem
dziennikarza jest dążenie do tego, aby na tyle, na ile potrafi, na ile starczy
mu talentu i narzędzi, którymi dysponuje, opowiedzieć historię, która się
wydarzyła, w możliwie najpełniejszy sposób. Wszystkie inne zadania są
drugorzędne. To, o czym mówię, mieści się nie tylko w standardach BBC, lecz w
ogóle w standardach najlepszego dziennikarstwa. I choć BBC również popełnia
błędy, to jednak ma wzorzec, dzięki któremu pracujący tam dziennikarze wiedzą,
czego robić nie należy, a co należy. Mam wrażenie, że w polskim dziennikarstwie
jest coraz mniej tego typu standardów.
Dariusz Rosiak
dziennikarz związany z mediami od lat 80. W
przeszłości był pracownikiem francuskiego radia RFI. Lata 90. spędził w
Londynie, współtworząc sekcję polską BBC. Współpracował z „Życiem Warszawy”,
„Newsweekiem”, „Przekrojem”, „Forum”, „Polityką” oraz Polską Agencją Prasową.
Przez wiele lat pisał do „Rzeczpospolitej”, zwłaszcza jej dodatku „Plus Minus”.
Pismem, z którym współpracuje najdłużej i najbliżej, jest „Tygodnik
Powszechny”.
Jest autorem wielu książek o tematyce zagranicznej: „Ziarno
i krew. Podróż śladami bliskowschodnich chrześcijan” (nominacja do Nagrody
Literackiej „Nike” w 2016 r., Nagroda im. Beaty Pawlak), „Oblicza Wielkiej
Brytanii”, „Żar. Oddech Afryki” i „Biało-czerwony. Tajemnica Sat-Okha”, oraz o
tematyce polskiej: „Wielka odmowa. Agent, filozof, antykomunista” i „Człowiek o
twardym karku. Historia księdza Romualda Jakuba Wekslera-Waszkinela”.
W 2015 r. za „Raport o stanie świata” z Kurdystanu został
nagrodzony Nagrodą PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego. W 2020 r. otrzymał tytuł
Dziennikarza Roku Grand Press.