Klimatolog: czeka nas gorące lato | 02.07.2025
Wszystkie prognozy wskazują, że znowu czeka nas gorące lato –
powiedziała PAP klimatolog prof. Joanna Wibig z Uniwersytetu Łódzkiego. Jej
zdaniem średnia temperatura zbliży się do tej z ubiegłego roku, która w skali
globalnej została uznana za najwyższą w historii pomiarów meteorologicznych.
Ten tekst przeczytasz za 4 min.
Najbliższe dni będą gorące. Fot. Pixabay
W rozmowie z PAP ekspertka z Zakładu Meteorologii i
Klimatologii Uniwersytetu Łódzkiego przypomniała, że rok 2024 był
najcieplejszym w historii pomiarów globalnych. Z kolei w maju Światowa
Organizacja Meteorologiczna podała, że temperatury w latach 2025-2029 na całym
świecie osiągną prawdopodobnie rekordowe poziomy.
– Możemy się spodziewać, że także w tym roku temperatura
będzie bliska rekordu z 2024 r. Może nie aż tak bardzo intensywnie, bo nie na
całej kuli ziemskiej jest teraz gorąco, ale będziemy blisko rekordowych
wartości. Jeśli chodzi o lato w Polsce, to będzie cieplej niż zwykle, chociaż
opady pozostaną w miarę w normie. Tak pokazują wszystkie prognozy, z jakimi się
zapoznałam, ale to są oczywiście tylko prognozy – one nie muszą się sprawdzić –
zaznaczyła prof. Wibig.
Uff, czy to naprawdę się dzieje? 40 stopni C? Fot. ARC
Klimatolog przypomniała, że jeszcze 30-40 lat temu na
terenie Polski meteorolodzy w ciągu całego roku notowali średnio 3-4 dni z
temperaturą powyżej 30 stopni Celsjusza. Obecnie ta liczba wzrosła co najmniej
trzykrotnie i przewiduje się, że upalnych dni, gdy termometry wskazywać będą
powyżej 30 stopni, będzie jeszcze więcej.
– Wyższa temperatura wpływa też na zmienny reżim opadowy. A
więc możemy się spodziewać, że częściej będzie bezdeszczowo, ale jak już
przyleje, to naprawdę porządnie. To jeszcze nie jest wynik istotny
statystycznie, ale już widać takie tendencje, że intensywnych, ulewnych opadów
mamy ciut więcej niż dawniej. Co gorsza, częściej też mamy do czynienia z suszą
– dodała.
Prof. Wibig zauważyła, że lipiec jest miesiącem, w którym
uaktywniają się niże nad Atlantykiem – mogą one wywierać wpływ na pogodę w
Polsce. – Wędrując nad nami, przynoszą na zmianę dzień deszczowy, potem
słoneczny, potem znowu deszczowy. Dlatego zmienność pogody w lipcu jest typowa
dla naszej strefy klimatycznej i ta tendencja najprawdopodobniej się utrzyma –
wyjaśniła.
W opinii klimatolog z UŁ w tym roku na terenie Polski można
było zaobserwować cały szereg nietypowych zdarzeń pogodowych. Luty, marzec i
kwiecień były bardzo ciepłe, a po nich nastąpiło zaskoczenie – zimny maj z
temperaturami sporo poniżej wieloletniej normy. Zdaniem prof. Wibig, tak zimne
maje są w Polsce rzadkością.
Orzeźwienie nad wodą to jeden ze sposobów, jak w zdrowiu przeżyć upały. Fot. ARC
Naukowczyni wskazała, że zmiany klimatyczne znajdują
odzwierciedlenie w wegetacji roślin. – Z jednej strony ocieplenie jest
korzystne, bo mamy dłuższy okres wegetacyjny. W związku z tym zaczynamy
uprawiać rośliny, których uprawa wcześniej była nieco problematyczna. Kukurydza
jest tego klasycznym przykładem. Uprawialiśmy ją tylko na paszę, bo kolby nie
miały szans dojrzeć, a w tej chwili kukurydza ogarnia całą Polskę. Cieplejszy
klimat sprzyja też uprawie winogron. Niestety, ograniczeniem dla tych i innych
upraw w Polsce będzie zawsze brak wody – zaznaczyła.
Kolejny problem, wskazany przez prof. Wibig, dotyczy głównie
ogrodników i sadowników. Niekorzystne dla ich upraw są zjawiska pogodowe, jakie
wystąpiły zarówno w tym, jak i ubiegłym roku. Była to bardzo ciepła wczesna
wiosna, która spowodowała, że w marcu ruszyła wegetacja, a potem na przełomie
kwietnia i maja nadeszły przymrozki.
– Jeżeli te przymrozki są w granicach minus 2 stopni, to nie
jest źle. Natomiast jeżeli one sięgną przy gruncie minus 4-6 stopni, to jest to
fatalne dla owoców. Przymrozki, nawet w maju i o podobnej skali, zdarzały się
wcześniej w naszym klimacie, ale one następowały w innej fazie rozwoju roślin.
Jednak teraz, gdy wegetacja rusza w marcu, to w momencie, kiedy przychodzą
przymrozki, mamy już kwitnienie, a w niektórych przypadkach wręcz zawiązki
owoców. Wtedy roślina jest najbardziej bezbronna – podkreśliła.