Kahlenberg opowiada o Polsce | 14.09.2023
Kiedy zbliża się 12
września, na wiedeńskim wzgórzu Kahlenberg życie nabiera tempa. W tym roku już
od niedzieli panowało tu wielkie poruszenie. Powodem była przypadająca na
wtorek 340. rocznica zwycięskiej bitwy nad Turkami pod dowództwem Jana III
Sobieskiego. Świętowały ją tysiące Polaków.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Prezbiterium kościoła z pomnikiem Jana III Sobieskiego. Fot. BEATA SCHÖNWALD
Wiktoria Wiedeńska ściśle łączy się z Kahlenbergiem.
To tutaj, w klasztorze kamedułów, tak naprawdę wszystko się zaczęło. W
niedzielę 12 września 1683 roku o godz. 4.00 przysłany do Wiednia przez
Innocentego XI legat papieski Marko d’Aviano odprawił tutaj mszę świętą, do
której w ministrował sam polski król. Wydarzenie to zostało później uwiecznione
przez Jana Henryka Rosena. Na polichromii jego autorstwa oprócz legata i Jana III
Sobieskiego znaleźli się również Karol V Lotaryński, Maksymilian II
Emanuel oraz syn króla Jana i Marysieńki, królewicz Jakub. Tego samego poranka,
w godzinę później odbyła się narada wojenna, po której właśnie z tego wzgórza Sobieski
wydał rozkaz, by husaria wyruszyła na wojska osmańskie Kara Mustafy. Bitwa trwała
niespełna 12 godzin i przyniosła zwycięstwo. Polski król, który przybył tu ze
swoim wojskiem na prośbę cesarza Leopolda I, wyzwolił nie tylko oblegane od
dwóch miesięcy przez oddziały tureckie 40-tysięczne miasto, ale także uratował chrześcijaństwo
w Europie.
Wznoszący się nad miastem na wysokość 484
metrów Kahlenberg w weekendy tętni życiem ze względu na rozciągający się stąd
widok na panoramę Wiednia, którym można się rozkoszować z tarasu tutejszej
kawiarni. W dni robocze, zwłaszcza przed południem, panuje tu spokój, który tylko
od czasu do czasu zakłócają grupy wycieczkowiczów. Często zaglądają tu polscy turyści
i pielgrzymi, dla których szczególną patriotyczną wymowę mają trzy wzgórza –
Jasna Góra, Monte Cassino i właśnie Kahlenberg.
Kościół św. Józefa
na Kahlenbergu, określany też oficjalnie jako Polskie Sanktuarium Narodowe,
jest wysepką polskości w rozciągającym się na obu brzegach Dunaju coraz bardziej
wieloetnicznym i wielokulturowym Wiedniu. Sprzedawczyni w stoisku z pamiątkami
mówi po polsku. W stolicy Austrii mieszka od lat. Po polsku rozmawiam również z
rektorem sanktuarium, ks. Romanem Krekorą ze Zgromadzenia Braci Zmartwychwstańców,
który zarządza tym miejscem od dziesięciu lat…
Cały tekst ukaże się
we wtorkowym drukowanym „Głosie”.