sobota, 4 maja 2024
Imieniny: PL: Floriana, Michała, Moniki| CZ: Květoslav
Glos Live
/
Nahoru

Marek Grycz: Zdalne nauczanie to ostateczność | 31.08.2020

We wtorek pierwszy dzwonek. Szkoły zapełnią się uczniami. Jaki będzie ten rok szkolny, jak będzie wyglądała nauka, skoro koronawirus jeszcze nie odpuścił? Rozmawiamy z dyrektorem Polskiej Szkoły Podstawowej w Czeskim Cieszynie, Markiem Gryczem. 

Ten tekst przeczytasz za 6 min. 15 s
Marek Grycz wierzy, że to będzie normalny rok szkolny. Fot. NORBERT DĄBKOWSKI

 

 

Pod koniec sierpnia do szkół trafiły wytyczne ministerstwa szkolnictwa w sprawie organizacji roku szkolnego w warunkach epidemii koronawirusa. Jakie kwestie zostały określone jasno, a w jakich dyrektorowi pozostawiają wolną rękę?

– Podstawą jest dotrzymywanie zasad sanitarnych – co zresztą już też miało miejsce, kiedy w maju dzieci wróciły do szkoły – a więc dezynfekcja, mycie rąk, wietrzenie klas, sprzątanie korytarzy i toalet i tym podobne sprawy. Jasno zostało też powiedziane, że nie będzie nauki w 15-osobowych grupach tak jak przed wakacjami, ale że dzieci normalnie będą przychodziły do szkoły wszystkie razem i uczyły się w klasach czasem dwudziesto-, a czasem nawet trzydziestoosobowych. W czym natomiast dyrektor ma wolną rękę, to organizacja lekcji w klasopracowniach, zajęć w świetlicy czy wydawanie obiadów w stołówce szkolnej Tu jednak istnieje zalecenie ministra, żeby nie mieszać uczniów z różnych klas. W większych szkołach, takich jak nasza, jest to raczej niemożliwe, bo wówczas wydawanie posiłków przeciągnęłoby się do późnego popołudnia, w efekcie czego dziewiątoklasiści zamiast obiadu jedliby w szkole kolację. Chociaż nie jesteśmy w stanie uniknąć spotykania się uczniów różnych klas w jadalni, to będziemy się starali, by uczniowie jednej klasy siadali wspólnie do stolików.


Wytyczne ministerstwa w obawie przed koronawirusem nie polecają też organizacji innych masowych imprez szkolnych. To znaczy, że na Zaolziu nie będzie przedstawień szkolnych, obchodów jubileuszowych, akademii?

– Z tego powodu jest nam bardzo przykro, ponieważ dobrze wiemy, że te wszystkie przedstawienia i wspólne imprezy stanowią ważną część życia szkoły, a także ogólnie życia Polaków na Zaolziu. Myślę jednak, że w pierwszym półroczu dużo imprez się nie odbędzie. Wiem, że niektóre szkoły lub organizacje starały się przenieść festyny czy konkursy na jesienną porę, ale już teraz wiedzą, że nie będą ich organizowały. My np. na listopad mamy zaplanowany doroczny Zjazd Absolwentów i dopiero będziemy z rodzicami ustalać, czy warto go robić. No bo jeżeli będą na tego typu spotkaniach obowiązywały maseczki, to trzeba się zastanowić, jaki ma sens organizowanie takich imprez. Ograniczono również wyjazdy. Nie ma Zielonej Szkoły nad Bałtykiem, my zrezygnowaliśmy ponadto z zielonej szkoły dla klas 5. i 6., na którą nasi uczniowie wyjeżdżali zawsze we wrześniu. Z czego na razie nie chcemy rezygnować, to kurs narciarski. 

 

Wróćmy jednak do codzienności. Jak będzie wyglądał zwykły dzień? Zaraz przy wejściu mierzenie temperatury i kolejka do dezynfekcji rąk długa aż na ulicę?

– Lekcje rozpoczynają się o godz. 8.00, a szkoła otwarta jest już pół godziny wcześniej, wierzymy więc, że nie będą się tworzyły długie kolejki, które nie pozwolą dzieciom zdążyć na lekcje. Nie będzie natomiast powszechnego mierzenia temperatury. Po termometr będziemy sięgać dopiero w sytuacji, kiedy dziecko będzie wykazywało objawy choroby. 
 

 

W ciągu dnia dziecko poczuje się niedobrze. Ból głowy, gorączka. Co wtedy robi nauczyciel?

– Zabiera ucznia z klasy, prowadzi go do izolatki, mierzy temperaturę i dzwoni do rodzica, żeby odebrał dziecko ze szkoły. Zresztą to nic nowego, bo do tej pory w razie wystąpienia objawów chorobowych postępowaliśmy podobnie. Reszta należy już do rodzica i lekarza, który kontaktuje się z sanepidem. W razie pojawienia się pozytywnego wyniku na obecność koronawirusa, sanepid informuje szkołę i ew. zarządza kwarantannę w takim lub innym zakresie. 
 

Już wkrótce nadejdzie czas jesiennych przeziębień. Czy katar u dziecka zobowiązuje rodzica, by zostawić je w domu i automatycznie wyklucza je z udziału w lekcjach? 

– Każdy rodzic prawdopodobnie miałby w tej sytuacji zostawić dziecko w domu. Z drugiej strony katar nie zawsze jest objawem przeziębienia, bo są dzieci, które cierpią na różne uczulenia. Dlatego dobrze byłoby, gdyby rodzice poinformowali szkołę o alergiach występujących u ich pociech, żeby uniknąć później nieporozumień. 
 

A nauczyciel? Rano czuje drapanie w gardle. Co ma zrobić?

– Powinien pójść do lekarza, który zadecyduje o tym, czy wysłać go na test, czy chodzi np. o anginę i pójdzie na zwolnienie lekarskie. W przypadku kwarantanny nauczyciel może natomiast pracować z domu i zdalnie przygotowywać materiały dla uczniów.
 
 
Czy wytyczne ministerstwa regulują, w jakiej sytuacji dyrektor może wydać rozporządzenie o zdalnym nauczaniu? Czy powodem może być np. to, że większa liczba nauczycieli jest na zwolnieniu lekarskim?

– Instrukcje, które otrzymaliśmy, określają jako granicę wprowadzenia nauki na odległość w danej klasie 50-proc. uczniów chorych lub będących na kwarantannie. Jak to będzie wyglądało w praktyce, pokaże czas. Jednak w moim przekonaniu zdalne nauczanie jest tym ostatnim rozwiązaniem i będę robić wszystko po to, żeby nasza szkoła normalnie działała. Uważam, że dzieci powinny chodzić do szkoły, być razem, mieć żywy kontakt z nauczycielem, a nauka on-line powinna funkcjonować tylko jako krótkotrwałe, tymczasowe rozwiązanie.
 

 



Może Cię zainteresować.