Józef Swakoń z
Cieszyna najpierw wyuczył się zawodu murarza, potem skończył technikum
budowlane i wreszcie studia wyższe. Na Zaolzie trafił też dzięki budownictwu.
Kiedy zniknęły granice, zaczął zbierać zamówienia dla firmy również po czeskiej stronie, poznawać Zaolzie, odkrywać jego tajemnice i coraz bardziej uświadamiać sobie to, co jeszcze przed stu laty było niepodważalną rzeczywistością. Śląsk Cieszyński jest jeden.
Pan Józef znany jest nie tylko jako właściciel dobrze prosperującej firmy budowlanej, ale również jako zapalony działacz społeczny na rzecz Śląska Cieszyńskiego. To on przez dwanaście lat stał na czele Koła Nr 6 Macierzy Ziemi Cieszyńskiej w Cieszynie, powołując do życia nowe imprezy, których celem było zintegrowanie mieszkańców obydwu brzegów Olzy – Wieczór Ondraszkowy, Bal Cieszyński, Dzień Tradycji i Stroju Regionalnego oraz Przegląd Kapel Karpackich. – Zależało mi na tym, żeby Macierz Ziemi Cieszyńskiej, która wywodzi się ze wspólnej Macierzy Szkolnej, nie ograniczała swojej działalności tylko do polskiej części Śląska Cieszyńskiego, albowiem chociaż nie ma granicy, to nadal nie ma też nawiązania do wspólnych korzeni – wyjaśnia powody swojego zaangażowania w „przerzucanie kładek i mostów przez rzekę” były prezes Koła Nr 6 Macierzy Ziemi Cieszyńskiej.
Święty koń
Z Józefem Swakoniem wyruszamy na spacer po miejscach, które – jego zdaniem – w jakiś sposób określają tę ziemię oraz ludzi, którzy z niej wyrośli. Pierwszym przystankiem są kilkusetletnie dęby szypułkowe w Kończycach Wielkich, zaliczające się do grona piętnastu najstarszych dębów na terenie Polski, a równocześnie uznawane za najładniejsze i utrzymujące się w najlepszej kondycji. – Dęby są symbolem siły, ale też trwania narodu polskiego na Śląsku Cieszyńskim. Symbolem całej reszty Polski jest natomiast lipa – mówi nasz przewodnik, kiedy przechodzimy koło pałacu hrabiny Thun w kierunku dwóch dorodnych dębów – przeszło 700-letniego Mieszka i ok. 400 letniego Przemka. Jakby na potwierdzenie tych słów w powietrzu czuć zapach kwitnącej lipy i brzęk kręcących się wokół owadów. – Miejsce to wybrałem dlatego, że dęby te są świadkami przeszłości tej ziemi. Starszy, Mieszko, pamięta 1326 rok, kiedy Śląsk Cieszyński jako polskie księstwo piastowskie zostało zhołdzony Koronie Czeskiej. Drugi z kolei, Przemko, przypomina nam moment, kiedy wygasła dynastia Wacławów i całe Czechy wraz ze Śląskiem Cieszyńskim przypadły Habsburgom i stały się częścią Cesarstwa Austriackiego. To wszystko wiąże się z tożsamością Śląska Cieszyńskiego, gdzie tożsamość polska nie zawsze oznaczała to samo co przynależność do państwa, w którego granicach rozciągał się Śląsk Cieszyński – wyjaśnia Swakoń.
Więcej w sobotnim, drukowanym wydaniu gazety.