środa, 20 sierpnia 2025
Imieniny: PL: Bernarda, Sabiny, Samuela| CZ: Bernard
Glos Live
/
Nahoru

Po co tłumaczyć kroniki? | 22.08.2015

W znowelizowanej ustawie o kronikach gminnych w przyszłości znajdzie się prawdopodobnie zapis nakazujący, by na wniosek mniejszości narodowych, które tworzą co najmniej 10 proc. ludności w gminie, zapisy kronikarskie były sporządzane również w ich języku (temat obszernie referowaliśmy w czwartkowym wydaniu gazety). Przyznam się, że w pierwszym momencie z mieszanymi uczuciami przyjęłam tę informację.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. ARC


Pomyślałam sobie, że ważniejsza od tłumaczeń na polski jest treść zapisów, to, czy w kronice tej czy innej zaolziańskiej gminy w ogóle pojawi się wzmianka o istnieniu i aktywności polskiej grupy narodowej. Po co polski tekst, jeżeli nie będzie z niego wynikało, że polska mniejszość jest znaczącą grupą społeczną w danej miejscowości?

Potem – również pod wpływem wypowiedzi prezesa Kongresu Polaków Józefa Szymeczka – uświadomiłam sobie, że sam język polski w kronice gminy leżącej na terenie Republiki Czeskiej będzie dla przyszłych pokoleń świadectwem tego, że w 2016 czy 2020 roku żyli w niej Polacy. I przypomniały mi się inne przykłady tego, jak sam polski zapis, bez względu na treść, spełnia taką funkcję informacyjną. Najlepszym przykładem są cmentarze. Wystarczy przecież przejść się po starych cmentarzach i przeczytać polskie napisy na nagrobkach, pochodzące sprzed kilkudziesięciu lat, by uświadomić sobie: tak, większość mieszkańców tej gminy w latach 20. czy 30. ub. wieku czuła się Polakami.

A jeśli o treść chodzi? W gminach, gdzie mniejszość polska tworzy 10 lub więcej proc. ludności, Polacy zasiadają z reguły w radzie gminy, a także w jej węższym organie – zarządzie. W niejednym przypadku piastują nawet stanowiska wójtów czy ich zastępców. Od organów gminnych, a więc m.in. od obecnych w nich Polaków zależy, jakie treści znajdą się w gminnych annałach i w jaki sposób będą one przedstawione. Ustawa o kronikach jest bardzo zwięzła i nie narzuca żadnych schematów, mówi krótko: „Zapis w kronice sporządzany jest co najmniej raz w roku kalendarzowym. O treści zapisu decyduje gmina”.

Teraz obawiam się tylko jednego. By w miejscowościach, które zaczną prowadzić dwujęzyczną kronikę, zadbano o poprawność językową polskich tekstów, o to, by redagowała je naprawdę kompetentna pod tym względem osoba. Uważam, że to bardzo ważna kwestia, bo jeżeli polszczyzna, która pojawi się w kronikach, będzie ułomną, budzącą litościwy śmiech wersją tego języka, to dla potomnych takie kroniki nie będą dowodem na to, że w naszych czasach istniały żywotne skupiska Polaków w zaolziańskich miejscowościach. Okaleczony język będzie raczej sugerował, że chodziło już tylko o hospicjum dogorywającej mniejszości narodowej – że pozwolę się posłużyć terminologią Jarosławajot-Drużyckiego.

Danuta Chlup




Może Cię zainteresować.