Zdaniem Beaty Schönwald: Kto zawinił? | 22.06.2021
No i mamy problem. W jednym z czeskich domów seniora zmarł na COVID-19 klient, który wcześniej zaszczepił się dwiema dawkami. Zaraził się od niezaszczepionej pracownicy socjalnej. Kto zawinił? Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. Norbert Dąbkowski/canva.com
Chociaż sam artykuł opublikowany na portalu „Novinky” był stosunkowo długi, oprócz tego, że odkrył „słaby punkt systemu”, pozostawił czytelnika w sytuacji sprzyjającej spekulacjom, domysłom i szybkim osądom. Nie wspomniał bowiem ani o wieku mężczyzny, ani o ewentualnych chorobach, na które się leczył. Jedynym uściśleniem była informacja, że rodzina „przez ostrożność” nie odwiedzała staruszka.
Nic więc dziwnego, że pod artykułem od razu rozgorzała, oparta na spekulacjach, domysłach i szybkich osądach, dość ostra wymiana zdań. Jedni domagali się obowiązkowego szczepienia pracowników domów opieki społecznej pod sankcją zwolnienia z pracy. Inni stawiali niezaszczepioną pracownicę w roli pierwszej męczennicy, po której przyjdzie kolej na prześladowania i szykanowanie pozostałych antyszczepionkowców.
Ponieważ nie należę do żadnego z tych skrajnych obozów, oba poglądy wydają mi się absurdalne. Ten pierwszy dlatego, że pomysł zwolnienia 40 proc. niezaszczepionych pracowników domów opieki społecznej uważam za niedorzeczny. Kobiety, które opiekują się seniorami, wykonują ciężką pracę za niewielkie pieniądze. Kto by je zastąpił?
Ten drugi razi mnie natomiast swoją retoryką, której sedno tkwi w podziale ludzi na „głupków”, którzy się szczepią, i tych, którym było dane „poznać całą prawdę”, w związku z czym odrzucają szczepienia.
Kto zatem zawinił? Mało skuteczna szczepionka? Słaby system obronny seniora, który nie wyprodukował antyciał? Pracownica socjalna, która nie zdecydowała się na dobrowolne szczepienie? Rodzina, która „z ostrożności” nie odwiedzała seniora, ale też się nim nie opiekowała? A może po prostu ogół uwarunkowań, które sprawiają, że człowiek pewnego dnia umiera?
No kto zawinił?
PS Jakiś czas temu rozmawiałam z pielęgniarką, która pracuje w mobilnym hospicjum i od lat poświęca się rodzinom, które opiekują się w domu swoimi bliskimi w terminalnym stadium choroby. Przygotowuje na śmierć pacjenta i jego rodzinę, a potem uczestniczy w jego „odchodzeniu”. Dodaje im otuchy, by potem na osobności wypłakać ból. Powiedziała mi, że nie będzie się szczepić. Rzucilibyście w nią kamieniem?