piątek, 3 maja 2024
Imieniny: PL: Jaropełka, Marii, Niny| CZ: Alexej
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem Danuty Chlup: W stolicy Łotwy niebiesko-żółte flagi i chorągiewki są niemal wszędzie | 05.08.2023

Upłynęło już blisko półtora roku od rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wojna toczy się dalej, ludzie giną, lecz nasze zainteresowanie nią – przyznajmy to sobie szczerze – spada. W czeskiej przestrzeni publicznej nie widać też już tylu ukraińskich flag jak na początku konfliktu, często słychać negatywne opinie o uchodźcach.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Ukraińskie flagi przed wejściem do muzeum artystycznego w Rydze. Fot. DANUTA CHLUP
Kraje, które jeszcze stosunkowo niedawno, bo przed około trzydziestu laty, były – wbrew swojej woli – częścią Związku Sowieckiego, intensywniej przeżywają wydarzenia na Ukrainie. W sposób szczególny było to widoczne w Rydze, którą niedawno odwiedziłam (reportaż ze stolic nadbałtyckich znajdziecie w niniejszym wydaniu gazety). W stolicy Łotwy niebiesko-żółte flagi czy chociażby chorągiewki są niemal wszędzie – na jednym ze skwerów w centrum znajduje się nawet stojak z kilkunastoma flagami. Ukraińskie chorągiewki naklejono  na drzwi tramwajów, ukraińska flaga stoi w foyer muzeum architektury secesyjnej, zatem całkowicie niezwiązanym z historią polityczną. W Ryskim Muzeum Motoryzacji posunięto się jeszcze dalej: na przednich szybach eksponatów – samochodów sowieckiej i rosyjskiej produkcji – umieszczone zostały naklejki z napisem „Stand by Ukraine”. Kierownictwo muzeum czuło widocznie potrzebę podkreślenia, że wystawianie tych aut nie jest bynajmniej wyrazem sympatii dla Moskwy.  
W estońskim Tallinie nie zauważyłam tylu niebiesko-żółtych flag, jednak i tam sprzeciw wobec rosyjskiej agresji był widoczny. Na Starym Mieście, przed rosyjską ambasadą, ustawione były metalowe bariery, a na nich umocowane liczne plakaty oskarżające Putina z mordowania dzieci i innych zbrodni wojennych.  
Era sowiecka w historii tego kraju (aż do 1989 roku) nazywana jest zresztą wprost sowiecką okupacją, o czym świadczą chociażby teksty informacyjne w Muzeum Morskim w Tallinie. Estończycy darzą natomiast szacunkiem pierwszego prezydenta Federacji Rosyjskiej Borysa Jelcyna. W widocznym miejscu na tallińskiej starówce znajduje się tablica pamiątkowa, będąca wyrazem wdzięczności za rolę, jaką odegrał on w pokojowym odzyskaniu niepodległości przez Estonię w latach 1990-1991.  
Przyznam, że nawet niedługa, kilkudniowa wizyta w postsowieckich krajach nadbałtyckich pomogła mi wczuć się w sytuację narodów, które stosunkowo niedawno wyzwoliły się z moskiewskiego jarzma i lepiej od nas zdają sobie sprawę, jak niebezpiecznym sąsiadem jest Rosja.


Może Cię zainteresować.