Najskromniejsze i najradośniejsze święta Stefanii Piszczek | 28.12.2023
Stefania
Piszczek w połowie grudnia skończyła 90 lat. Przeżyła już 91 świąt Bożego
Narodzenia i tyleż razy przywita nowy rok. Z mieszkanką Stonawy rozmawiamy o świętach
najskromniejszych i najradośniejszych, o pracy w harcerstwie i niegasnącej aktywności,
jaka cechuje seniorkę pomimo podeszłego wieku.
Ten tekst przeczytasz za 11 min. 45 s
Stefania Piszczek obchodziła niedawno 90. urodziny. Fot. Danuta Chlup
Pierwsze
święta w dzieciństwie przeżyła pani jeszcze przed wojną. A które szczególnie
pani zapamiętała?
– Przede
wszystkim utkwiło mi w pamięci Boże Narodzenie w Niemczech, gdzie moi rodzice przymusowo
pracowali u „bauera”. Zostaliśmy wywiezieni przez hitlerowców do Niemiec, w
okolice Legnicy (dziś Polska – przyp. red.) 1 czerwca 1942 roku. Byłam jeszcze
małym dzieckiem, przed Bożym Narodzeniem skończyłam 9 lat. Przed wojną mieliśmy
zawsze w domu ubraną choinkę i chciałam mieć taką także tam. Choinka była,
starsi bracia przynieśli ją z lasu, ale nie było czym ją ozdobić. W ogrodzie
rosła dzika jabłoń, która rodziła małe, cierpkie jabłuszka. Bracia mi je
przynieśli, a ja je powiesiłam na choinkę.
Bardzo radosna była pierwsza Wigilia po wojnie, w 1945 roku. Bardzo mi utkwiła w pamięci. Wtedy nareszcie wszyscy się spotkaliśmy w Stonawie, cała nasza duża rodzina. Cieszyliśmy się, że jesteśmy znowu razem.
W jakich
warunkach żyliście w Niemczech?– Mieszkaliśmy
w podłużnych dwupiętrowych barakach, w których byli zakwaterowani pracownicy
zatrudnieni w dworze. Rodzice pracowali w dużym gospodarstwie. Mieliśmy dla
siebie kuchnię i pokój. Mieszkało nas tam sześcioro – moi rodzice, siostra,
dwaj bracia i ja – najmłodsza z rodzeństwa. Dwóch najstarszych sióstr z nami
nie wywieziono, ponieważ nie było ich w domu. Jedna pomagała przy sianokosach u
cioci, druga była na służbie u gospodarza w Stonawie. Ale tam nie byliśmy
długo. Kiedy ojciec odmówił podpisania Volkslisty, wywieziono nas za karę do „lagru”
– obozu pracy w Weissenhof bei Liegnitz. W jednym baraku byli robotnicy Białorusini,
w drugim Ukraińcy, połowę trzeciego zajmowaliśmy my. Bracia pracowali w cegielni,
tata z mamą przy produkcji betonowych paneli. Mnie, jeszcze dziecko, zaganian Do końca pozostało 80% artykułu.
Jeżeli jesteś zainteresowany dostępem do strefy PREMIUM, załóż konto i wybierz jeden z pięciu dostępnych pakietów. Miesięczny dostęp tylko 49 CZK! Wypróbuj jeszcze dziś.
Chcete li pokračovat ve čtení článku, založte si účet a vyberte si jeden z pěti balíčků. Měsícní předplatné jen za 49 Kč! Vyzkoušejte ještě dnes.