W najkrótszym możliwym czasie hokeiści Trzyńca awansowali do półfinału ekstraligi. W czwartek wieczorem obrońcy tytułu pokonali Witkowice na ich własnym podwórku 2:1, wygrywając ćwierćfinałową serię gładko w czterech meczach.
Ostrawianie zagrali dziś z przysłowiowym nożem przy gardle. Czwarta przegrana oznaczała bowiem koniec sezonu. Aktywna postawa gospodarzy przełożyła się w 13. minucie na pierwszą bramkę z kija Pedana. Ze strony Witkowic to było jednak wszystko, od drugiej tercji inicjatywę przejęli Stalownicy z Trzyńca, którzy błyskawicznie – po szybkich trafieniach Michala Kovařčíka (32.) i Marko Daňo (34.) przechylili szalę derbów na swoją korzyść.
Podobnie jak w poprzednich trzech ćwierćfinałowych konfrontacjach, również w czwartek w Ostravar Arenie pierwszoplanowymi postaciami byli bramkarze. Witkowicki Aleš Stezka miał więcej pecha, mógł też liczyć na nieco mniejsze wsparcie ze strony swoich obrońców, aniżeli Ondřej Kacetl w bramce Trzyńca. Zwłaszcza zwycięski gol z kija Daňo, który efektownie kiwnął w pojedynku sam na sam rosyjskiego obrońcę Aleksieja Solowjewa, robił wrażenie.