Chance Liga: Remisowy szlagier w Ostrawie. Banik - Sparta 1:1 | 05.04.2025
Wyprzedany do ostatniego miejsca stadion w Witkowicach oklaskiwał piłkarzy
Banika Ostrawa i Sparty Praga w hicie sobotniej części Chance Ligi. W pojedynku
28. kolejki ze zwycięstwa nie radował się ani jeden zespół, szlagier zakończył się bowiem remisem 1:1.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
Fot. Janusz Bittmar
Sobotni pojedynek pomiędzy drugim w tabeli Banikiem Ostrawa
a czwartą Spartą Praga zwabił do Ostrawy tłumy fanów z obu obozów. Mecz pod
specjalnym nadzorem policji RC na Miejskim Stadionie toczył się w przyjaznej
atmosferze, do dobrego poziomu dostosowali się też piłkarze. Początek meczu
sprawiał raczej wrażenie szachowej partii, nieco więcej z gry w ostrożnym
spektaklu mieli zawodnicy Banika. Oprócz „setki” Banika zmarnowanej zaraz na
wstępie spotkania, w pierwszych 30 minutach dominowały defensywy. Sytuacja
uległa zmianie w 33. minucie po indywidualnej akcji Matěja Šína, który na granicy pola karnego
Sparty czubem buta podrzucił piłkę nad obrońcą Sparty a następnie efektownym
uderzeniem z woleja nie dał szans Vindahlowi w bramce Sparty.
Gospodarze nie radowali się jednak z prowadzenia zbyt długo.
Jeszcze do przerwy Sparta podkręciła tempo, w ostatnim kwadransie pierwszej
odsłony grający zbyt pasywnie Banik wyszedł jednak zwycięsko ze wszystkich
opresji. Mniej szczęścia mieli podopieczni Pavla Hapala na wstępie drugiej połowy,
kiedy to w 51. minucie strzałem głową wyrównał Filip Panák. Były piłkarz Karwiny znalazł się w czystej pozycji i w zasadzie
dopełnił tylko formalności po dużym błędzie ostrawskich środkowych obrońców.
Po wyrównującym trafieniu tempo meczu nieco siadło, a
niedokładności w wyprowadzaniu akcji obu zespołów były coraz częstszym
zjawiskiem. Trener Banika Pavel Hapal zareagował na słabą grę swoich
podopiecznych zmianami, zwłaszcza Ewerton nie miał prawa dograć tego spotkania
do końca, bo już na starcie drugiej połowy zamiast biegać, spacerował po
boisku. Wprowadzeni na murawę Holzer, Zlatohlávek, Kubala, a w końcówce Owusu nie poprawili jednak gry Banika, Sparta umiejętnie przerywała
akcje gospodarzy, a sama zwłaszcza po stałych fragmentach gry próbowała
przechylić szalę spotkania na swoją korzyść. Ostatnie minuty meczu należały jednak do Banika. Dużą szansę
na strzelenie zwycięskiej bramki zmarnował w 90. minucie Prekop. Wynik 1:1
można więc uznać za sprawiedliwy dla obu zespołów.
- Liczyłem na więcej. W pierwszej połowie zagraliśmy w miarę dobrze, ale po zmianie stron coś w naszej grze zgrzytnęło. Sporo niedokładności, biegania bez piłki, to wszystko sprawiło, że Sparta w drugiej połowie chwilami miała więcej z gry - ocenił spotkanie szkoleniowiec Banika Pavel Hapal. - Nastawiliśmy się na zwycięstwo, tym bardziej że zagraliśmy na wyprzedanym do ostatniego miejsca stadionie, przed własną, znakomitą publicznością. Niestety zabrakło nam konsekwencji i jakości w drugiej połowie, znacznie gorszej z naszej strony, niż pierwszych 45 minut.
W sobotniej kolejce Chance Ligi kolejny majstersztyk udał
się piłkarzom Karwiny, którzy od godz. 13.30 walczyli na boisku Sigmy
Ołomuniec. Podopieczni Martina Hyskiego wrócili z Hanej z tarczą, wygrywając wyjazdowe
spotkanie 2:1 po bramkach Tomiča i Planki. Za tydzień drużyna Hyskiego podejmuje w Raju ekipę lidera
tabeli, Slavię Praga. Wygrana w Ołomuńcu jest więc najlepszą zachętą dla
kibiców, by wreszcie w tym sezonie wyprzedali Miejski Stadion w Karwinie. Przed zespołem MFK Karwina pojawiła się bowiem niepowtarzalna okazja, by awansować do najlepszej szóstki tego sezonu.