niedziela, 27 kwietnia 2025
Imieniny: PL: Sergiusza, Teofila, Zyty| CZ: Jaroslav
Glos Live
/
Nahoru

80 lat temu rozpoczęło się piekło Auschwitz | 14.06.2020

Po pewnym czasie pociąg zatrzymał się na dużej stacji węzłowej tuż przy budynku dworca, na którym widniał duży napis AUSCHWITZ – zapisał w swoich wspomnieniach Józef Paczyński, jeden z więźniów pierwszego transportu Polaków do KL Auschwitz (nr obozowy 121). Nikt nie znał takiej miejscowości. Oświęcim był nam znany, ale nie Auschwitz. – dodał.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Tarnów. Więźniowie pierwszego transportu do obozu. Fot. Instytut Pamięci Narodowej

Konzentrationslager (KL) Auschwitz, czyli niemiecki obóz koncentracyjny usytuowany w małopolskim mieście Oświęcim, stanowi symbol masowego, zorganizowanego, brutalnego ludobójstwa czasu II wojny światowej. To niewielkie, wówczas 14-tysięczne miasto zostało w 1939 r. włączone do Trzeciej Rzeszy i dostało niemiecką nazwę Auschwitz. Tamtejszy obóz koncentracyjny został założony w 1940 r. na bazie przedwojennych koszar wojska polskiego. Oświęcim stanowił bardzo dobry węzeł komunikacyjny, co z pewnością sprzyjało organizacji obozu właśnie w tym mieście.

 »To jakieś nieporozumienie...«

Pierwszy transport polskich więźniów politycznych liczący 728 mężczyzn przybył do Auschwitz 14 czerwca 1940 r. Wcześniej w oświęcimskim obozie osadzono 30 niemieckich kryminalistów, którzy mieli pełnić role funkcyjnych. – Ujrzeliśmy opalone twarze, sadystycznie zacięte usta, a złośliwe ogniki w oczach nie wróżyły nic dobrego. Na bluzach i spodniach mieli zielone trójkąty, a pod nimi numery od 1 do 30. Za chwile zawarczały w powietrzu kije i pejcze wyciągnięte ze spodni. Na słaniających się ze zmęczenia więźniów posypał się grad uderzeń popartych soczystymi przekleństwami – wspominał Kazimierz Albin (nr ob. 118).

Początkowo do KL Auschwitz kierowano Polaków, których niemieckie władze okupacyjne uznały za osoby niepożądane i niebezpieczne dla Trzeciej Rzeszy. Wśród nich znajdowali się przede wszystkim reprezentanci polskiej inteligencji, uczestnicy konspiracji niepodległościowej oraz organizatorzy życia kulturalnego, politycznego i społecznego. Więźniem politycznym można było zostać m.in. za słuchanie zagranicznych radiostacji, kolportaż i czytanie prasy konspiracyjnej lub udzielanie pomocy Żydom (spośród wszystkich okupowanych przez Niemców państw jedynie w Polsce pomoc Żydom była karana śmiercią, względnie wysłaniem do obozu koncentracyjnego). Absurdalność stanu w jakim znaleźli się polscy więźniowie „polityczni” dobrze obrazuje wspomnienie Bogumiła Antoniewicza (nr ob. 517): „Nasze aresztowanie i pobyt w więzieniu traktowaliśmy jako jakieś nieporozumienie. Dla nas, ludzi wychowanych w zasadach praworządności, to wszystko było czymś niepojętym”.

Cały tekst, autorstwa Marcina Żukowskiego, pracownika Instytutu Pamięci Narodowej Delegatury w Opolu, znajdziecie we wtorkowym drukowanym „Głosie”.



Może Cię zainteresować.