Rozpoczynając tydzień temu spacer po drewnianych świątyniach, które zachowały się na naszym terenie do dziś, odwiedziliśmy XVIII-wieczny kościółek św. Piotra i Pawła w Olbrachcicach oraz pochodzący z XVI wieku kościół Wniebowstąpienia Pańskiego w Marklowicach. Dziś zatrzymamy się w dwóch sąsiadujących z sobą wioskach – Bystrzycy i Nydku.
Te dwie miejscowości łączy nie tylko drewniana architektura sakralna, ale także osoba duszpasterza. Zarząd nad obydwoma kościołami sprawuje proboszcz wędryński, ks. Artur Kimak. – Kiedy w parafii jest drewniany kościół, to trzeba o niego dbać i regularnie konserwować. Dach nawet co pięć lat, a ściany rzadziej – mówi. Po niedawnym pożarze kościoła w Gutach jeszcze mocniej zdaje sobie sprawę z tego, że wystarczy niewiele i wszystko może się zdarzyć – zauważa.
Drewniane kościółki w Bystrzycy i Nydku stoją po prawej stronie wzdłuż tej samej drogi biegnącej od bystrzyckiego ronda w kierunku nydeckiego rynku. Jako pierwszy przykuwa wzrok ten stojący w Bystrzycy. W od maja do końca października otwarty jest dla zwiedzających w ramach projektu diecezjalnego „Otwarte kościoły”, o czym informuje ustawiona na chodniku tablica. Przewodnicy dyżurują tu w soboty i w święta w godz. 10.00-13.00 i 14.00-18.00 oraz w niedziele w godz. 11.00-18.00. Zwiedzanie jest bezpłatne. – Na razie nie korzysta z tej możliwości zbyt wiele osób. Zwykle chodzi o kilka, najwyżej kilkanaście osób w ciągu dnia. Rekord to 20 zwiedzających. Chcielibyśmy, żeby było ich więcej – przekonuje jeden z przewodników, student Lukáš Supík.
– Kościół nie jest zbyt stary, bo liczy dopiero 120 lat. Swoją historią nawiązuje jednak do o wiele starszej świątyni, która stała w tym miejscu – rozpoczyna swoją opowieść. Pierwotny kościół zachował się na starych fotografiach. Był dziełem ewangelików, którzy na miejscowym cmentarzu najpierw wznieśli dzwonnicę, a dopiero nieco później dobudowali do niej kościół. Po rekatolizacji ludności stał się świątynią katolicką, a także miejscem pielgrzymkowym. Obraz ukrzyżowania umieszczony w bocznym ołtarzu ludność łączyła z cudami, które miały dokonać się właśnie za jego przyczyną. Zanim więc zaczęto pielgrzymować do krzyża świętego na Sałajkę, wędrowano do tego w Bystrzycy.
Zachęcamy do lektury całego artykułu, który znajdziecie w wydaniu papierowym.