Kasztanowce, lipy, jesiony, głogi, graby. Tylko po co te jodły w parku Sikory? – w środę 16 marca w Czeskim Cieszynie odbył się drugi spacer tematyczny poświęcony zieleni miejskiej. Tym razem architekt krajobrazu i dendrolog Rudolf Klus oprowadzał grupę Zaolziaków wzdłuż Olzy wskazując na mocne i słabe strony zarządzania drzewostanem.
Spacer tematyczny poświęcony zieleni miejskiej to pomysł Miejscowego Koła PZKO w Czeskim Cieszynie-Centrum. Pierwsza edycja zorganizowana w lutym na Wzgórzu Zamkowym spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem, dlatego na kolejną nie trzeba było długo czekać. W środę 16 marca architekt krajobrazu i dendrolog Rudolf Klus oprowadzał około 20-osobową grupę Zaolziaków wzdłuż brzegu Olzy w Czeskim Cieszynie do parku Adama Sikory wskazując na mocne i słabe strony zarządzania drzewostanem.
– To park skomponowany na początku XX stulecia. Wtedy bardzo modne były kasztanowce, których jest tu bardzo dużo oraz lipy. Są też jesiony, choć często były to samosiejki. Problemem tych drzew jest choroba, jaka przyszła z krajów nadbałtyckich, grzyb Chalara fraxinea i która mocna je przetrzebia – tłumaczył Rudolf Klus.
Wskazywał na rosnące przy Olzie graby, głogi, a także nieustanne problemy z jemiołą, której sporo na drzewach w rejonie parku Sikory. Nie uniknął tematu wieloletnich zaniedbań, czyli braku jakichkolwiek zabiegów pielęgnacyjnych w drzewostanie.
Zauważył, że nad Olzą pojawiają się ciekawe nasadzenia – w parku są ciekawe odmiany olchy, klonu, są wiązy, ale nie brak też niezbyt trafionych wyborów. Do takich można zaliczyć jodłę. – To park o charakterze raczej łęgowym, czyli występującym przy rzece. Naturalnie jodły nigdy by w takim terenie nie rosły – stwierdził podkreślając jednak dużo dobrej roboty wykonanej w sferze zieleni po czeskiej stronie Olzy.
Więcej w papierowym wydaniu Głosu.