czwartek, 1 maja 2025
Imieniny: PL: Józefa, Lubomira, Ramony| CZ:
Glos Live
/
Nahoru

„Gloria” pod guckim niebem | 24.12.2017

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 30 s
W 2009 roku na Boże Narodzenie wystawiono przed guckim kościółkiem żywe jasełka. Fot. ARC

Przez stulecia w drewnianym kościółku w Gutach świętowano Boże Narodzenie. Ludzie przychodzili tu i z bliska, i z daleka, w śniegu i mrozie, w czasach, kiedy wiara w Boga była naturalną częścią życia ludzkiego, a także wtedy, gdy była spychana na margines. Chociaż od kilku miesięcy nie ma już guckiego kościółka, również w tym roku tradycji stanie się zadość. Dziś o godz. 23.00 zabrzmi tu uroczyste „Gloria in excelsis Deo”.


Od pożaru kościółka co niedzielę są sprawowane msze święte pod krzyżem. Tak będzie do końca roku. Pod krzyżem odbędzie się również tegoroczna pasterka. Natomiast w nowym roku będziemy spotykać się tutaj już tylko przy takich okazjach, jak święta Trzech Króli, Matki Boskiej Gromnicznej czy na Zmartwychwstanie – informuje proboszcz parafii ropicko-trzyciesko-guckiej, ks. Kazimierz Płachta.

Tegoroczna pasterka będzie się różnić od tych poprzednich. Zamiast w czterech ścianach kościoła odbędzie się pod gołym niebem. – Dzieci szykują żywą szopkę, poza tym umówiliśmy się z księdzem, że ubierzemy choinkę i zainstalujemy jakieś oświetlenie – mówi parafianka, Janina Krężelok. Dodaje, że nie będzie żywych zwierząt, tak jak dawniej bywało na Boże Narodzenie, kiedy przed kościołem stały cielątko z osłem.

Na pasterkę do Gutów wybiera się w tym roku również Beata Kraina z Końskiej-Podlesia.

Guty to moja świątynia serca. Jako osiemnastolatka, jeszcze w latach 80. ub. wieku, jeździłam się tutaj modlić. Ksiądz Adam Rucki organizował w tej świątyni piękne czuwania, na których przeżywaliśmy chwile zapału i uniesienia. Potem jeździliśmy do Gutów już tylko sporadycznie. Kiedy jednak w 2006 roku parafię objął ksiądz Płachta, nasza rodzina częściej zaczęła uczęszczać na tamtejsze nabożeństwa – mówi Kraina.

Pasterki w guckim kościółku zapamiętała jako szczególnie wzruszające. – Ten kościół miał specjalny, sakralny klimat. Czuliśmy w nim radość i pokój w sercach. Na pasterce zawsze był pełny. Trzeba się było jednak dobrze ubrać, bo było zimno i mróz dokuczał, a kościółek był nieogrzewany. W naszych sercach zawsze jednak gościły ciepło i radość. O północy wszyscy łamaliśmy się opłatkiem – wspomina pani Beata, dodając, że w 2008 roku razem z koleżankami-mamami założyły dziecięcy zespół „Ziarenka”, który przez kilka kolejnych lat upiększał guckie nabożeństwa. Na Boże Narodzenie dzieci zaś przebierały się w aniołki i zwierzątka i razem z prawdziwymi zwierzętami tworzyły przed kościołem żywą szopkę.

O niepowtarzalnym klimacie tego kościółka mówi również ks. Adam Rucki. Pasterki, które w czasach jego posługi przypadającej na lata 1978-84 odbywały się pod obowiązkowym nadzorem bezpieki, zachował głęboko w pamięci.

Dla nas ten kościół był istnym Betlejem. Myśmy w nim znajdowali niebo na ziemi. Wchodząc do środka, człowiek czuł, że zstępuje na niego pokój i dobro – przekonuje duchowny. Jak zaznacza, aby wejść do guckiego kościółka, w niskich drzwiach trzeba było schylić głowę. Podobnie jak w Bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem, dokąd wchodzi się kucając. – Ten specjalny klimat udzielał się wszystkim, którzy tu przychodzili. Niedawno serdecznie zaprzyjaźniłem się z biskupem ewangelickim, Tomášem Tyrlíkiem, który przyznał, że razem z młodzieżą ewangelicką też uczestniczył w naszych guckich pasterkach. Kościółek pękał wtedy w szwach, a ludzie stali także na zewnątrz. Pasterka rozpoczynała się od kolędy, którą trębacz grał z wieży kościoła – uzupełnia ks. Rucki.

Dziś głos trąbki nie będzie się unosić z wieży kościelnej. Na pasterkę pod gołym niebem wyruszą jednak wierni z całej okolicy. – Na pasterkę do Gutów zawsze chodziłam pieszo. W śniegu po kolana, mrozie, pod parasolem, a raz nawet jechałam na rowerze, bo tak się zrobiło ciepło. Droga z Końskiej-Podlesia zajmuje mi na piechotę ok. 45 minut. Jestem typem pielgrzyma, więc wolę to od jazdy samochodem – mówi Beata Kraina. Janina Krężelok dodaje z kolei, że chociaż żal starego kościółka, na nowy, mimo przejściowych niedogodności, parafianie z Gutów i okolicy chętnie poczekają.




Może Cię zainteresować.