Jest najstarszym i największym planetarium w Polsce. I podobnie jak Spodek czy zabytkowa Kopalnia Guido stało się jednym z symboli aglomeracji śląskiej. Chorzowskie planetarium, mimo iż właśnie skończyło 60 lat, już wkrótce otrzyma drugą młodość.
Dawniej na spektakularne, astronomiczne seanse przyjeżdżały do chorzowskiego Parku Kultury i Rozrywki wycieczki z całej Polski. Choć tamte czasy to już przeszłość, tamtejsze planetarium nadal sprzedaje prawie 200 tysięcy biletów rocznie. – W Polsce działa obecnie kilkanaście podobnych placówek, najbardziej znane z nich to planetaria w Olsztynie, Toruniu i Fromborku, a także w Łodzi czy Gdyni. Żadne z nich nie może jednak z nami konkurować, ponieważ nasza sala mieści aż 378 miejsc – mówi dyrektor planetarium w Chorzowie Lech Motyka. Podczas grudniowych obchodów jubileuszu 60-lecia odebrał on Certyfikat Jakości Planetarium z numerem 1 przyznany przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne „w uznaniu wysokiego poziomu merytorycznego zajęć i prelekcji popularyzujących astronomię”.
Kosmos na nieużytkach
Planetarium Śląskie im. Mikołaja Kopernika zawdzięcza swe powstanie wojewodzie śląskiemu Jerzemu Ziętkowi. Po wojnie postanowił on, że na nieużytkach pomiędzy Chorzowem, Siemianowicami i Katowicami powstanie ogromny Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku (obecnie Park Śląski). Jedną z jego atrakcji miał być futurystyczny na owe czasy budynek planetarium. Budowę gmachu rozpoczęto w 1953 r. Dwa lata później, 4 grudnia 1955 r., inwestycja była gotowa.
Charakterystyczny gmach zaprojektowali krakowscy architekci pod kierunkiem inżyniera Zbigniewa Solawy. Zdaniem specjalistów wywiązali się z zadania znakomicie, ponieważ do dziś śląskie planetarium jest uważane z jeden z najlepszych przykładów późnego polskiego modernizmu.
– Obiekt architektonicznie przypomina planetę Saturn z okalającym ją pierścieniem, natomiast kopuła jest jednocześnie ekranem, na którym wyświetla się niebo – tłumaczy dyrektor Motyka i dodaje, że planetarium wybudowano na tzw. wzgórzu parkowym (na wysokości 350 m n.p.m.). Dlatego dawniej, gdy drzewa Parku Śląskiego były niższe, sylwetka planetarium widoczna była z wielu kilometrów.
„Sercem” kompleksu jest działający nieprzerwanie od czasu uruchomienia w 1955 r. potężny projektor, wyprodukowany przez zakłady Zeissa w Jenie. Urządzenie waży ponad 2 tony i odtwarza wygląd nieba z dowolnego miejsca na Ziemi o dowolnej porze, naśladując rzeczywisty firmament. Ekranem projekcji jest zaś największa w kraju kopuła o średnicy 23 metrów i powierzchni prawie 1000 metrów kw.
– Na nasz grudniowy jubileusz zaprosiliśmy przedstawiciela firmy Zeiss i okazuje się, że w tej chwili nasz projektor jest najstarszym, ciągle jeszcze działającym urządzeniem tego typu na świecie – podkreśla Lech Motyka. Podobny projektor z planetarium w Bochum prezentowany jest w holu tegoż planetarium, jako... zabytek. Tymczasem chorzowskie urządzenie ciągle działa, choć od lat nie produkuje się do niego części zamiennych.
– Bywałem już w różnych planetariach, w Nowym Jorku, Berlinie, Londynie i mogę powiedzieć, że tam, gdzie pracują nowoczesne, cyfrowe projektory, niebo jest inne. Wprawdzie można pokazać więcej gwiazd i więcej obiektów, ale jeśli idzie o ich odwzorowanie to nasza stara aparatura jest lepsza. Mogę śmiało powiedzieć, że chorzowskie, „analogowe” gwiazdy są najpiękniejsze na świecie, choć muszę też dodać, że kiedy zaczynałem tutaj pracę przed 33 laty, bez okularów widziałem ich zdecydowanie więcej – żartuje Motyka, który nie ukrywa, że to jednak ostatnie lata wysłużonego urządzenia. W planach jest bowiem całkowita przebudowa i modernizacja planetarium.
Więcej w dzisiejszym, drukowanym wydaniu gazety,