sobota, 24 maja 2025
Imieniny: PL: Joanny, Zdenka, Zuzanny| CZ: Jana
Glos Live
/
Nahoru

Nasze życie toczy się normalniej | 02.12.2017

Cieszynianin Jan Olbrycht zasiada w Parlamencie Europejskim nieprzerwanie od 2004 r. Ten samorządowiec, socjolog i ekspert w zakresie funduszy europejskich, w latach 1990–1998 pełnił też funkcję burmistrza Cieszyna. W rozmowie z „Głosem Ludu” polityk Platformy Obywatelskiej podsumowuje korzyści płynące z faktu, iż granicę czesko-polską przekraczamy dziś bez paszportu, ale mówi też o niebezpieczeństwach, jakie się pojawiają i przyszłości strefy Schengen.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Jan Olbrycht. Fot. Facebook

21 grudnia minie dziesięć lat odkąd Czechy i Polska oficjalnie stały się państwami członkowskimi układu z Schengen. Czy ta rocznica jest w Brukseli pamiętana?

Tak, choć żadnych uroczystości z tego powodu nie będzie głównie dlatego, że nie wszystkie państwa unijne mają prawa wynikające z układu w Schengen. W szczególności mam na myśli Bułgarię i Rumunię, które mocno walczą, by znaleźć się w tej strefie. My jesteśmy krok dalej i niektórzy nam tego zazdroszczą. Strefa Schengen to jednak nie tylko korzyści wynikające ze swobodnego przepływu ludności, towarów i usług, ale to także nowe wyzwania i obowiązki. I to również trzeba rozumieć. Wolnym przepływom gospodarczym musi bowiem towarzyszyć dokładna kontrola oraz zwalczanie przestępczości. Jest też kwestia reagowania na nielegalną imigrację. Nowe wymagania i nowe obowiązki wymagają m.in. nowego systemu informatycznego, a także bardzo precyzyjnego chronienia granic zewnętrznych Unii Europejskiej, bo proszę zauważyć, że strefa Schengen ma sens o tyle, o ile chronione są jej granice zewnętrzne. Dziś wszyscy to widzimy.

Czy otwarcie granic zmieniło w jakiś sposób pogranicze czesko-polskie? Czy gdyby nie było Schenegn, Śląsk Cieszyński rozwijałby się inaczej?

Nie znam statystyk na ten temat, ale mam kilka uwag ogólnych. Jeśli pamiętamy rok 2007, gdy pojawiła się u nas strefa Schengen, wiemy, że panowała wówczas ogromna radość, ale z drugiej strony w niektórych środowiskach pojawiły się obawy, czy po wejściu do Schengen nie będziemy mieli do czynienia z jakimiś gwałtownymi procesami. Na przykład, że Polacy nagle masowo zaczną się przenosić na czeską stronę granicy. Pamiętam, że wówczas pojawiały się nawet w internecie strony wrogie wobec Polaków, choć ich twórcy zapominali, że już od 1990 roku byliśmy świadkami wielkiej fali płynącej w przeciwnym kierunku, to znaczy na cieszyńskie targowiska i apogeum tego zjawiska nastąpiło jeszcze przed Schengen. Dziś wiemy, że nie wydarzyło się nic szczególnego czy gwałtownego. Granica jest dziś otwarta, ale ona nadal istnieje.

Całą rozmowę znajdziecie w papierowym drukowanym „Głosie Ludu”.



Może Cię zainteresować.