czwartek, 21 sierpnia 2025
Imieniny: PL: Franciszka, Kazimiery, Ruty| CZ: Johana
Glos Live
/
Nahoru

Nie zginęli, pojechali | 15.08.2015

– Najbardziej zależy nam na tym, by się nam nasz Nyan Cat nie rozwalił po drodze – mówi Jana Bąkowska o pojeździe należącym do jedynej ekipy z Polski, Fast & Purrious. W piątej edycji wyścigu "Jedź albo zgiń" wzięło dziś w Cz. Cieszynie udział aż jedenaście ekip.

Ten tekst przeczytasz za 2 min.
Pierwsza ekipa tuż po starcie. Fot. Norbert Dąbkowski

 

 

Imprezę tę kilka lat temu zainicjowali uczniowie Gimnazjum z Polskim Językiem Nauczania w Czeskim Cieszynie. Otwarta jest dla wszystkich po obu stronach granic. Drużyny we własnym zakresie budują pojazd, który nie może posiadać silnika. Ponadto w trakcie przejazdów między przeszkodami przynajmniej jedna osoba musi siedzieć wewnątrz pojazdu. Mierzy się czas przejazdu oraz dostaje się punkty za pokonanie różnych przeszkód.

A są one ciekawe. W ostatnim wydaniu Jedź albo zgiń było ich sześć. Pierwsza polegała na znalezieniu igły w stogu siana. Następna polegała na postawieniu loga wyścigu z wielkich „klocków” zrobionych z pudeł kartonowych. Kolejnym zadaniem było pokonać slalom między oponami. Potem także oponami trzeba było rzucić, by trafić na betonowy słupek. Następnie drużyny musiały obwiązać jednego członka załogi papierem toaletowym „na mumię”. Ostatnim wyzwaniem była próba równowagi – piłeczkami umieszczonymi na drewnianej płycie należało trafić do czterech otworów.

W wyścigu pierwsze miejsce zajęła drużyna Bollywood Taxi, a za najbardziej kreatywny została uznana drużyna Nneess z pojazdem w kształcie Formuły 1.

Co intrygujące, dla kogoś z zewnątrz trudno byłoby się zorientować, że organizatorami tej imprezy są uczniowie polskiego „Gimpla”. Prowadzona była w całości po czesku, jedynie podczas startu polskiej ekipy pojawiło się kilka polskich słów. Strona imprezy wraz z logiem jest w języku czeskim, choć jest opcja przełączenia na język polski. Organizatorzy twierdzą, że plakaty po stronie polskiej są po polsku. Uczynili tak po tym, jak w zeszłych edycjach polsko-czeskie plakaty były niemal natychmiast zrywane przez wandali. Może to zniechęcić każdego, nawet ludzi tak pełnych energii, jak właśnie inicjatorzy Jedź albo zgiń.

Prowadzący imprezę z werwą przeprowadzili wszystkich do końca, pomimo obfitego deszczu, który okazał się zbawienny. Było chłodniej, stąd przyjemniej było startować w wyścigu.




Może Cię zainteresować.