W okresie pandemii koronawirusa, kiedy wiele firm zamykało biura i wysyłało pracowników na home office, Mariola i Jakub Kadłubcowie poszli pod prąd. W wyremontowanej kamienicy w Czeskim Cieszynie założyli biuro coworkingowe. Z myślą o sobie i swoich kolegach, którzy nie chcieli pracować w domowej izolacji.
Dom stoi przy ul. Smetany, stąd też bierze się nazwa Coworking Smetana. Poszczególne pokoje noszą natomiast nazwy beskidzkich gór: Ostry, Godula, Kamienity, Kozubowa…
– Czujemy więź z Zaolziem i wszyscy kochamy góry – uśmiecha się Jakub Kadłubiec.
On i jego żona pochodzą z Zaolzia, lecz mieszkają i pracują w Pradze. Podczas pandemii koronawirusa wrócili w rodzinne strony, ponieważ firmy, w których są zatrudnieni (branża informatyczna) przestawiły się na pracę zdalną.
– W tej sytuacji nie mieliśmy powodu, aby zostać w stolicy, bo i tak wszystko tam było pozamykane, nie chodziliśmy do biura. A tu mamy rodzinę, kolegów. Mieliśmy możliwość pracować z domu, ale brakowało nam trochę interakcji z innymi ludźmi, którą umożliwia praca w biurze. Poza tym wiedzieliśmy o paru kolegach, którzy byli w podobnej sytuacji. Dlatego założyliśmy z Mariolą coworking – opowiada Jakub Kadłubiec. – Wynajęliśmy lokal od firmy Prosystem, którą prowadzi mój ojciec. Za to jesteśmy mu wdzięczni, ponieważ bardzo nam to pomogło na starcie. Mogliśmy już od samego początku oferować usługi na wysokim poziomie. Cała kamienica jest po remoncie, biura są więc piękne, nowe i bardzo dobrze wyposażone. Od otwarcia coworkingu pracowało tu pięć osób, potem dołączyły kolejne. Niektóre osoby się zmieniają, inne do dziś korzystają z naszych biur. Okazało się, że także po pandemii jest zapotrzebowanie na tego typu usługi. My z Mariolą jako jedyni wróciliśmy do Pragi, pozostałym spodobała się praca na odległość i zostali w Czeskim Cieszynie. Aktualnie mamy sześć osób, które przychodzą codziennie, jeden członek coworkingu bywa tu dwa razy w tygodniu.
Cały tekst ukaże się w rubryce „Polski biznes” już w wtorkowym, drukowanym „Głosie”.