poniedziałek, 13 października 2025
Imieniny: PL: Edwarda, Geraldyny, Teofila| CZ: Renáta
Glos Live
/
Nahoru

Peruki pozwalają pokonać traumę | 29.01.2017

W styczniu w cieszyńskim Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika odbyło się nietypowe wydarzenie. Każdy chętny mógł tam oddać swe włosy na rzecz chorych na raka.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Ścięte włosy muszą mieć co najmniej 25 centymetrów długości. Foto. Anna Kaczmarz

Kamila Stępień z warszawskiej Fundacji Rak’n’Roll, która koordynuje ogólnopolską akcję „Daj Włos”, w rozmowie z „Głosem Ludu”, mówi, co się dalej stało się ze ściętymi nad Olzą włosami i skąd się wziął pomysł tak nietypowej zbiórki.

Często słyszymy o dawcach organów czy szpiku kostnego, lecz o dawcach włosów dużo rzadziej. Dlaczego więc zdecydowaliście się na tak oryginalną akcję?

Założycielka naszej fundacji Magdalena Prokopowicz sama chorowała na raka. Podczas terapii kilkakrotnie traciła włosy i doskonale zdawała sobie sprawę, jak bardzo traumatyczną sytuacją jest dla kobiety utrata włosów. Trzeba też wiedzieć, że peruki wykonane z włosów naturalnych są bardzo drogie. W Polsce kosztują od  trzech do nawet sześciu tysięcy złotych, a Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje jedynie niewielką część tej kwoty. Stąd Prokopowicz wpadła na pomysł, by zbierać włosy, robić z nich peruki i rozdawać je kobietom, którzy leczą się onkologicznie.

Ile osób zdecydowało się do tej pory oddać wam swe włosy?

W 2016 roku jakieś 22 tysiące, a łącznie to już około 35 tysięcy osób. Naszą akcję prowadzimy od 2011 r. i z roku na rok cieszy się ona rosnącą popularnością. Początkowo otrzymywaliśmy rocznie po kilka tysięcy paczek z włosami. W 2015 roku nadeszło prawie dziesięć tysięcy włosów i wówczas uważaliśmy ten wynik z bardzo dobry, tymczasem rok później udało nam się go podwoić.

Cały wywiad w jednym z najbliższych, drukowanych wydań "GL".



Może Cię zainteresować.