niedziela, 27 kwietnia 2025
Imieniny: PL: Sergiusza, Teofila, Zyty| CZ: Jaroslav
Glos Live
/
Nahoru

Popielec w cieniu wojny | 03.03.2022

W Środę Popielcową ksiądz Andrzej Bezkorowajny, pełniący posługę duszpasterską w Borszczowie w obwodzie tarnopolskim, wstał wcześnie rano. Pierwszy raz sypał głowy popiołem o godzinie 8.00, potem jeszcze o 9.15, 11.00, 14.00 oraz 16.00. – Borszczów to małe miasteczko, ale do parafii należą jeszcze cztery wioski. W sumie przejechałem prawie 100 kilometrów – opowiada. Mogłoby się wydawać, że zwyczajny dzień. Wojna jest jednak tuż za drzwiami, chociaż mieszkańcy zachodniej Ukrainy mają nadzieję, że Putin aż tak daleko się nie posunie. Inna sprawa, że już dawno powinien posypać głowę popiołem i zatrzymać tę bezsensowną wojnę.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
ksiądz Andrzej Bezkorowajny. Fot. ARC

Ksiądz Andrzej na co dzień jest prefektem Seminarium Duchownego we Lwowie. Do położonego ponad 200 kilometrów na południowy wschód Borszczowa w obwodzie tarnopolskim trafił po tym, jak miejscowy proboszcz wrócił do Polski. – Ma 72 lata, jest mocno schorowany, dlatego musiał się ewakuować do Polski, z której pochodzi – wyjaśnia duchowny, który pomimo napiętej sytuacji nie traci ducha i jest w dobrym humorze. Rozmawiamy w środowy wieczór, w pierwszym dniu Wielkiego Postu. Andrzej Bezkorowajny opowiada mi nie tylko o frekwencji na środowych mszach świętych (w Borszczowie przyszło około 50 osób, w jednej z wiosek tylko cztery staruszki, co ma jednak związek nie z wojną, ale wyludnianiem się), ale i o wojnie, która jest praktycznie tuż za drzwiami.

– Wciąż jest u nas spokojnie, tylko ciszę mącą alarmy bombowe kilka razy na dobę. Zauważyłem, że niektórzy nic sobie już z nich nie robią – opowiada i dodaje, że sam nie ma za bardzo gdzie się schować, kiedy po raz kolejny wyją syreny. Dlatego żartuje, że nie zostaje mu nic innego, jak wejść… pod kołdrę. W Borszczowie zostanie prawdopodobnie do końca konfliktu, bo 72-letni michalita wróci najwcześniej, jak ustaną działania wojenne. Z Lwowem jest jednak w stałym kontakcie.

Cały tekst ukaże się w piątkowym drukowanym „Głosie”.



Może Cię zainteresować.