Problem: Wydobyć emocje uczniów ukryte pod maseczką | 12.06.2021
Dopiero zaczęli chodzić do szkoły, a już jadą na wycieczkę – to najczęstsza reakcja dorosłych, kiedy dziecko zamiast zeszytów i książek wkłada do plecaka tylko drugie śniadanie i prosi o dodatkowe kieszonkowe. Nauczyciele widzą to inaczej. Ich zdaniem, wyjazd z własną klasą jest tym, czego po kilkumiesięcznym lockdownie uczniom potrzeba najbardziej. Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Górnosuska podstawówka pierwszą połowę czerwca przeznaczyła na wycieczki edukacyjne do Małego Świata Techniki U6 w Ostrawie. Wycieczki rekreacyjne odbędą się w drugiej połowie. Fot. Archiwum PSP Sucha Górna

– Wycieczki są bardzo ważne i jeżeli ktoś myśli, że siedząc w klasie, nadgoni w kilka dni to, co jeszcze nie zostało zrobione, na pewno się myli, W naszej szkole wycieczki będą odbywały się w normalnym trybie, choć – oczywiście – z uwzględnieniem przepisów sanitarnych, które nota bene z dnia na dzień stają się łagodniejsze – przekonuje dyrektor Polskiej Szkoły Podstawowej im. W. Szymborskiej w Wędryni Krzysztof Gąsiorowski.
Również dyrektorka górnosuskiej polskiej podstawówki Monika Pláškowa nie upiera się, żeby uczniowie do końca roku szkolnego siedzieli w ławkach. – W pierwszej połowie czerwca realizujemy wycieczki edukacyjne. Ze starszymi klasami wyjeżdżamy do Małego Świata Techniki U6 w Ostrawie. Natomiast w drugiej połowie miesiąca będą się odbywały wycieczki typowo rekreacyjne. Wiemy, że tego straconego czasu, kiedy uczniowie siedzieli zamknięci w swoich domach i się nie spotykali, nie da się nadrobić w dwa dni. Chcemy jednak podarować im chociaż namiastkę tego, co wzięła im pandemia – podkreśla Pláškowa.
Na integrację w grupie, zdrowe relacje koleżeńskie i pobyt na świeżym powietrzu stawia również dyrektorka Polskiej Szkoły Podstawowej im. J. Kubisza w Gnojniku Grażyna Sikora. Uważa, że udział w każdej wycieczce czegoś uczy i ma pozytywny wpływ na rozwój dziecka. – To inna forma nauki, ale też bardzo potrzebna. Uczniowie cieszą się, że mogą być wreszcie razem, widać, że brakowało im szkolnych kolegów i koleżanek – zaznacza.
Zdaniem dyrektorki polskiej szkoły w Lutyni Dolnej Sabiny Suchanek po kilkumiesięcznej izolacji wycieczki szkolne, których celem jest m.in. wspólna rozrywka, są wręcz konieczne. – Spędzanie czasu na świeżym powietrzu i współpraca w grupie, kiedy dzieci są rozluźnione, bardziej naturalne i spontaniczne, przynosi o wiele lepsze efekty. Chcemy wydobyć z dzieci tę radość, która wciąż jeszcze drzemie gdzieś w środku, oraz te wszystkie emocje ukryte pod maseczką – przekonuje Suchanek.
Chociaż dyrektorzy polskich szkół na Zaolziu dają wycieczkom klasowym zielone światło, nie wszystkie plany uda się zrealizować. Np. szkoła w Gnojniku ze względu na utrudnienia związane z przekraczaniem granicy zrezygnowała z wyjazdu do Polski.
Więcej w temacie piszemy w weekendowym wydaniu "Glosu".