Prof. Koziołek w Cieszynie: Móc gościć innych, to czuć się dobrze u siebie | 19.12.2021
W ramach obchodzonego w sobotę Międzynarodowego Dnia Migrantów na cieszyńskim rynku o gościnności i otwartości na Innego mówił rektor Uniwersytetu Śląskiego, prof. Ryszard Koziołek. Spotkanie zorganizowała grupa „Granica dla Granicy”.
Ten tekst przeczytasz za 4 min. 60 s
Fot. Rafał Soliński
Literaturoznawca wystąpił na rynku w Cieszynie na zaproszenie oddolnej inicjatywy „Granica dla Granicy”. To grupa ludzi znad Olzy zwracająca uwagę społeczeństwa na konieczność zaangażowania pomocy humanitarnej w rozwiązanie kryzysu na polsko-białoruskiej granicy oraz potrzebę dopuszczenia mediów w celu rzetelnego informowania o aktualnej sytuacji. Partnerem wydarzenia był Cieszyński Ośrodek Kultury „Dom Narodowy”. Spotkanie przy cieszyńskiej choince i obok świątecznych straganów poprzedziło wspólne robienie zielonych lampionów.
Prof. Ryszard Koziołek w swoim prawie 20-minutowym wystąpieniu mówił o pewności siebie, dumie, godności, spokoju, który daje przekonanie, że jesteśmy u siebie i możemy przyjąć, kogo chcemy. – Nie jestem mądrzejszy od was. Tak samo się boję o stabilność Polski, o granice, o to, żeby nie pojawili się tutaj terroryści; wielu rzeczy się boję. A jednocześnie, jak każdy myślący i czujący człowiek, nie jestem w stanie patrzeć na to, co się dzieje. Zwłaszcza w ten świąteczny czas – mówił rektor UŚ. Jak jednak zaznaczył, strach to najgorsza podpowiedź i motywacja do podejmowania racjonalnych decyzji.
– Podstawą gościnności jest dobra pewność siebie. Że prawa naszego domu ustalamy my, którzy tu mieszkamy. Nie straż, nie policja, nie wojsko, ale my. W tym ostatecznym wymiarze kierującym ludźmi w małych wioskach na granicy białoruskiej, którzy mówili „nie, nikt nam nie będzie mówił, co my mamy robić z głodnym, wyziębionym człowiekiem; my go po prostu przyjmiemy” – wyjaśniał literaturoznawca i podkreślał, że właśnie takie zachowanie jest perspektywą godnościową.
Całe wystąpienie można zobaczyć na stronie facebookowej cieszyńskiej grupy obywatelskiej "Granica dla Granicy" - tutaj.
– My dzisiaj bardzo dużo mówimy o godności, fundując ją na takich wielkich figurach jak: polskość, tradycja, historia. A ja bym chciał, żebyśmy czerpali poczucie godności wypływające z tego, że to ja decyduję, kogo mogę przyjąć w mym domu. Chciałbym, żebyśmy z tego prawa gościnności korzystali – przedstawiał swój punkt widzenia przed cieszyńską publicznością na rynku.
Najwięcej miejsca w wystąpieniu prof. Koziołka – zgodnie z jego specjalizacją – zajęła literatura. Podając przykład Henryka Sienkiewicza (jako „pisarza, który najlepiej w polskiej historii i kulturze opowiedział polskie dzieje”) oraz mniej znanego Teodora Parnickiego, odniósł się do ich pochodzenia. – To uchodźcy. Jeden i drugi nie są tak zwanymi „prawdziwymi Polakami” – wyjaśniał.
Przodkami Sienkiewicza byli muzułmańscy Tatarzy, którzy służyli od XVI wieku w polskiej armii. To, jak mówił rektor UŚ, dzięki mądrości i otwartości ówczesnej Rzeczypospolitej, dziś czytamy twórczość tego hiperpolskiego pisarza.
Z kolei Parnicki urodził się w zniemczonej (i spolszczonej jednocześnie) rodzinie, która sama miała problem z określeniem swojej tożsamości. Jego ojciec, absolwent politechniki w Berlinie, wyjechał z rodziną do Moskwy, gdzie pracował aż do wybuchu I wojny światowej. Bronisław Parnicki jako obywatel niemiecki zmuszony był następnie do opuszczenia Moskwy – udał się do Ufy. W wieku 12 lat Teodor, po tym jak po śmierci matki jego ojciec ożenił się ponownie z młodą Rosjanką, uciekł z domu i znalazł schronienie aż w Mandżurii. Tam, w mieście Harbin, od początku XX wieku żyła kilkunastotysięczna Polonia.
Teodor Parnicki, posługujący się na co dzień językiem rosyjskim albo niemieckim, trafił do polskiego Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza. – Dzięki znakomitym nauczycielom, którzy nauczyli go doskonale mówić po polsku, stał się jednym z największych polskich pisarzy dwudziestowiecznych – mówił prof. Koziołek.
– Otwartość i gościnność są dowodem naszej przyzwoitości, wiary, etyki, ale także pożytkiem dla historii i kultury. Myślmy pragmatycznie, tu na Śląsku Cieszyńskim mamy skłonność do praktycznego, trzeźwego myślenia i bardzo dobrze! – dodał na zakończenie rektor Uniwersytetu Śląskiego.
– Jesteśmy grupą oddolną ludzi, którzy nie mają zgody na milczenie, nicnierobienie i udawanie, że nic się nie dzieje. Jeśli czujecie się podobnie, to przyłączcie się do nas. To właśnie Granica dla Granicy. Ta nasza cieszyńska, która czuje, że te wydarzenia mogłyby mieć miejsce także u nas i kto, wie czy wkrótce tak nie będzie. Gościnność dla nas w Cieszynie jest czymś szczególnie ważnym – zakończyła sobotnie spotkanie na cieszyńskim rynku Joanna Wowrzeczka, malarka i socjolożka, radna, działaczka społeczna i aktywistka, organizatorka akcji „Granica dla Granicy” w Cieszynie.