_-_transp.png)
Dziś można dowolnie wybierać z bogatej oferty hoteli i pensjonatów kuszących całym wachlarzem dodatkowych usług i atrakcji. My zajrzeliśmy przed Wielkanocą do dwóch górskich ośrodków wypoczynkowych, które proponują specyficzną wartość dodaną: bliskość Boga.
Groń, porośnięty trawą grzebień górski nad Starymi Hamrami w Beskidzie Morawsko-Śląskim, znany jest z przepięknych widoków. Przy dobrej pogodzie można stąd dostrzec nawet majaczący w oddali łańcuch Małej Fatry. Z Gronia prowadzą szlaki turystyczne na Biały Krzyż, Łysą Górę. W tym uroczym miejscu stoi Dom św. Józefa, schronisko, w którym można nie tylko wypocząć, ale też zaczerpnąć nowych sił duchowych. W jego sąsiedztwie wznosi się drewniany kościółek pw. Marii Panny Wspomożycielki, w którym w lipcu i sierpniu odbywają się regularne niedzielne nabożeństwa.
Na ścianie frontowej Domu św. Józefa, w oszklonej witrynie, umieszczono figurę patrona schroniska. W recepcji wisi duży drewniany krzyż. Na parterze budynku wybudowano kaplicę. Drzwi do niej cały czas są otwarte – goście mogą o dowolnej porze dnia pomodlić się, czy też tylko posiedzieć przez chwilę w skupieniu i ciszy. Kiedy do schroniska przyjeżdża ksiądz, odprawia w kaplicy msze święte.
Dom św. Józefa ma ciekawą, a nawet dramatyczną historię. W latach 30. ub. wieku wybudował go na swej działce miejscowy gospodarz. Później sprzedał budynek Caritasowi w Ostrawie. Po wojnie schronisko ponownie zmieniło właściciela. Kupili je zakonnicy – zgromadzenie dominikanów w Ołomuńcu. Dom na Groniu stał się odtąd miejscem spotkań młodzieży i studentów. Wiele osób jeszcze po latach wspominało atmosferę tych spotkań, które ukształtowały je duchowo.
Cały reportaż znajdziecie w świątecznym drukowanym „Głosie Ludu”.