Od piosenki „Już nigdy” Sławy Przybylskiej rozpoczęła się sobotnia uroczystość ostatniego pożegnania Ryszarda Pochronia, aktora Sceny Polskiej, który zmarł 24 stycznia. Żałobną mszę świętą w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Czeskim Cieszynie poprzedziła uroczystość w Teatrze Cieszyńskim.
Na scenie teatralnej stanęła trumna, wokół której żałobnicy składali kwiaty. Puszczono nastrojową muzykę, przygaszono światła, a nad katafalkiem zawisł portret zmarłego. Rodzina, przyjaciele i pracownicy teatru zasiedli na widowni. Przedstawiciele wszystkich zespołów artystycznych Teatru Cieszyńskiego czuwali na scenie przy trumnie do samego końca. Aktorki Sceny Polskiej Halina Paseková i Małgorzata Pikus dały krótki program artystyczny. Następnie miały miejsce przemówienia.
– Żegnamy męża, ojca, brata, lubianego i cenionego aktora, a także kolegę i przyjaciela – powiedział Bogdan Kokotek, kierownik artystyczny Sceny Polskiej. – Poznaliśmy się z Ryszardem 27 lat temu, kiedy przyjechał do Sceny Polskiej, mając już na swoim koncie kilkunastoletnią karierę artystyczną. Nie wiem, czy już wtedy podejrzewał, że właśnie z naszym teatrem zwiąże swoje pozostałe życie artystyczne, wcielając się w blisko setkę ról. Mi osobiście najmocniej zapadł w pamięci rolą doktora Szumana w „Lalce”, gdzie w mistrzowski sposób, z nieprawdopodobną wiarygodnością stworzył postać pełną humoru i tragizmu zarazem – dodał.