Wiadomo już, że minimalne miesięczne wynagrodzenie w Republice Czeskiej będzie począwszy od stycznia przyszłego roku wynosiło 11 tys. koron brutto. Decyzję tę podjął w środę rząd.

Za godzinę pracy pracownicy będą pobierali co najmniej 66 koron. Równocześnie zostanie zniesiona specjalna stawka minimalnego wynagrodzenia dla osób, którym przysługuje renta inwalidzka. Wszystkich pracowników będzie obowiązywała jednolita stawka. Minimalne wynagrodzenie dotyczy małego odsetka pracowników, otrzymuje je zaledwie 3,2 proc. zatrudnionych. Często bywa przyznawane pracownikom sezonowym.

Związek Przemysłu i Transportu, skupiający pracodawców w powyższych gałęziach gospodarki, jest przeciwny dalszemu wzrostowi najniższych płac. Jego przedstawiciele przekonują, że w związku z podwyżką minimalnego wynagrodzenia pracodawcy są niejako zmuszeni podnieść zarobki także pozostałym pracownikom, co przekłada się na poważny wzrost kosztów produkcji. Z kolei związki zawodowe chciałyby, by wynagrodzenie minimalne było o 500 koron wyższe niż to, które zatwierdził wczoraj rząd.

Premier Bohuslav Sobotka nie wyklucza dalszego podnoszenia minimalnych stawek. – Praca musi się opłacać. Minimalne wynagrodzenie powinno rosnąć także w przyszłości – powiedział.

Szef rządu zwrócił uwagę na fakt, że tylko cztery państwa członkowskie Unii Europejskiej mają niższe wynagrodzenia minimalne niż Republika Czeska: Bułgaria, Litwa, Rumunia i Węgry. W Polsce wynagrodzenie minimalne wynosi w tym roku 1850 złotych (w przeliczeniu niespełna 12 tys. koron).