Dawno temu w Księstwie Cieszyńskim: Średniowieczni studenci | 03.10.2025
Aby opłacić edukację pierwszego
cieszyńskiego studenta, jego ojciec musiał sprzedać wieś… Nie wierzycie?
Sami przeczytajcie…
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Obraz Jana Matejki przedstawiający Mikołaja Kopernika, aula Collegium Novum. Źródło: Centrum Promocji i Komunikacji Uniwersytetu Jagiellońskiego
Data 1 października jako początek roku akademickiego to
często pretekst, by opowiedzieć o dawnym życiu studenckim. W przypadku naszego
regionu brak twardych statystyk dotyczących średniowiecznych „akademików” znad
Olzy, a wyrywkowe dane – powiedzmy, że w latach 1471-1480 sześciu Cieszyniaków
zapisało się na Uniwersytet Jagielloński – niewiele nam mówią. Jednak można
rzucić kilkoma informacjami, które pozwalają choć trochę poznać świat
cieszyńskich studentów sprzed kilku wieków.
Pierwszym znanym studentem z Cieszyna był Sulisław z rodu
Gryfitów, który między 1231 a 1233 rokiem kształcił się na uniwersytecie w
Padwie. Ojciec Sulisława, kasztelan cieszyński Jan, aby sfinansować edukację
syna musiał sprzedać wioskę Szczyrzyc (obecnie powiat limanowski). Sam Sulisław
po powrocie do Polski nie utrzymywał związków z Cieszynem. Został kanonikiem
krakowskim, później kantorem płockim – a po 1253 roku raczej nieoczekiwanie dla
wszystkich wybrał żywot zwykłego mnicha w klasztorze benedyktynów w Tyńcu.
Przypadek Sulisława był swoistą efemerydą, bo dopiero w XIV wieku
mieszkańcy naszego regionu zyskali możliwość studiowania stosunkowo niedaleko
rodzinnych stron – w 1348 roku powstał uniwersytet w Pradze, a w 1364 roku w
Krakowie. Kraków zdecydowanie dystansował Pragę jako wybór miejsca studiów. W
okresie od 1400 do około 1550 roku – jak podawał ksiądz Józef Londzin – w ówczesnej
polskiej stolicy kontynuowało edukację 105 osób z Księstwa Cieszyńskiego, z
kolei w czeskiej 11.
Mimo bliskości Krakowa i Pragi, koszty studiów pozostawały
wysokie. W średniowieczu zwykle zapisywano się na uniwersytet ze świadomością,
że nie zdobędzie się tytułu bakałarza czy magistra. Jednak już nawet dwa czy
trzy lata edukacji wyższej pozwalało później z powodzeniem wykonywać zawód
nauczyciela lub urzędnika. Tutaj akurat warto sięgnąć po liczby, bo ilustrują
one skalę zjawiska – w XV i pierwszej połowie XVI wieku spośród cieszyniaków na
Uniwersytecie Jagiellońskim stopień naukowy zdobyło 18% immatrykulowanych.
Również i wtedy świat akademii był skażony nepotyzmem.
Przykładowo w 1503 roku rektorem Uniwersytetu Wiedeńskiego został młody chłopak
imieniem Fryderyk, mający co najwyżej 23 lata. Po tę godność jednak sięgnął
głównie dlatego, że był synem wpływowego człowieka – księcia cieszyńskiego
Kazimierza II.
Michael
Morys-Twarowski