O incydencie poinformowali nas czytelnicy „Głosu” związani z PTTS. Gościli u siebie znajomego z Polski i, chcąc pokazać mu okolicę, wybrali się wspólnie w sobotę na Jaworowy, by zobaczył okazały monument przypominający o jubileuszu działalności PTTS „Beskid Śląski”. Na szczycie czekała ich niemiła jednak niespodzianka – na przymocowanej do długiej kamiennej ławy tablicy z nazwiskami osób i nazwami firm, które wsparły finansowo budowę pomnika, ktoś wyskrobał niecenzuralny napis.

 

– Jest mi przykro – komentuje Halina Twardzik, prezes „BŚ”, która o zdarzeniu dowiedziała się od „Głosu”. – Niedawno rozmawialiśmy na ten temat. Cieszyliśmy się, że po pierwszym szoku i fali niepochlebnych komentarzy na Facebooku ludzie uspokoili się i teraz spotykamy się tylko z pozytywnymi opiniami. Sama obserwuję, że turyści chętnie zamieszczają zdjęcia, jakie robią sobie przy pomniku. Mówiliśmy, że to fajnie, że ludzie zaakceptowali pomysł pomnika i teraz będzie tylko dobrze. I chyba nie w porę to powiedzieliśmy – przyznaje szefowa PTTS.

 

Nie ukrywa, że zniszczoną tablicę trzeba będzie zdjąć i wykonać w jej miejsce nową. To koszt kilku tysięcy koron, bo ta została wykonana z dobrego, wytrzymałego materiału i miała służyć na lata. Co w zamian? Metalowa tablica? Zamontowanie kamer, które miałyby na oku pomnik? Na razie nie wiadomo.

– Wydawało się nam, że w góry chodzą ludzie, którzy nie mają w sobie tej dozy wandalizmu i że jednak ten pomnik tam się uchowa. Jest to przykre – kwituje Halina Twardzik.