Z REDAKCYJNEJ POCZTY: Trzy dni zwiedzania | 04.09.2025
Miejscowe
Koło PZKO w Olbrachcicach uczyniło zadość tradycji organizowania dwóch wyjazdów
turystyczno-krajoznawczo-poznawczych w roku – i w dniach 22-24 sierpnia odbyła
się druga z tegorocznych wycieczek. Zawitaliśmy do Sieradza, Russowa, Gołuchowa
i Kalisza.
Ten tekst przeczytasz za 4 min. 30 s
Uczestnicy wycieczki poznali bardzo dobrze Kalisz. Fot. ARC PZKO w Olbrachcicach
Ciekawostkami
i opowieściami o wydarzeniach z przeszłości, z których sieradzanie są dumni, w
barwny sposób podzieliła się z nami pani przewodnik Wiesława Sujecka. To tu, w 1383 r.
– podczas zjazdu szlachty w kościele świętego Stanisława Męczennika podjęto
decyzję, że nowym królem Polski zostanie Jadwiga Andegaweńska. Tutaj, w 1978 r.,
modlił się późniejszy papież Jan Paweł II. Dziś w tym miejscu mieści się klasztor
sióstr urszulanek SJK, które prowadzą Dom Pomocy Społecznej dla osób z
niepełnosprawnością. Piętro jednego ze skrzydeł zostało zaadaptowane na salę
muzealną oraz pokoje gościnne. Można zatem przenocować w pięknym otoczeniu.
Niewiele osób wie, że Sieradz może poszczycić się tym, że w jego murach na
świat przyszły wybitne postacie, a należą do nich: światowej sławy uczony Ary
Szternfeld, twórca podstaw kosmonautyki, Antoni Cierplikowski ps. Antoine, twórca
nowoczesnego fryzjerstwa, stylista, producent kosmetyków (czesał m.in. Matę
Hari, Sarah Bernhardt, Isadorę Duncan, Josephine Baker, Édith Piaf czy Brigitte
Bardot) oraz lekarz psychiatra i psychoterapeuta Zbigniew Lew-Starowicz.
Z Sieradza
udaliśmy się do hotelu w Kaliszu, skąd na drugi dzień pojechaliśmy do dworku w
Russowie – miejsca urodzenia i dzieciństwa Marii Dąbrowskiej. Dworek jest co
prawda odbudowany, ale panująca sielska atmosfera z pewnością naznaczyła
również pierwsze lata życia pisarki – w przeciwnym razie nie powstałaby uznana
za jedną z najlepszych polskich powieści realistycznych XX wieku saga rodzinna
„Noce i dnie”, w której odnajdujemy analogie do istniejących miejsc i postaci.
Rynek w Sieradzu. Fot. Sieradz.eu
Z przewodnikiem Michałem Miklasem zwiedziliśmy dworek, zadbany park z
malowniczymi stawami, alejkami, licznymi drzewami i krzewami oraz ekspozycję
etnograficzną, a konkretnie spichlerz dworski z Kuźnicy Grabowskiej, chałupy z
Takomyśla i Dobrzeca, oborę ze Skrzatek i stodołę z Godziesz.
Uczta
duchowa przerodziła się na chwilę w ucztę cielesną – kiedy w pięknych wnętrzach
restauracji Zamkowej w Gołuchowie posililiśmy się, by z nowymi siłami wyruszyć
do wznoszącego się nieopodal zamku. Budowla swój obecny wyjątkowy wygląd
zawdzięcza przebudowie zapoczątkowanej przez Izabellę Czartoryską (którą
poślubił właściciel zamku Jan Działyński), a która wzorowała się na
architekturze zamków nad Loarą. Smukłe kominy, wysokie dachy i olśniewający
wystrój rzeźbiarski. Niestety zgromadzone przez Izabellę przebogate zbiory
zostały podczas zawieruchy wojennej zrabowane bądź zniszczone, do Polski
powróciła tylko niewielka część, którą można podziwiać w murach zamku.
Na nocleg
wróciliśmy do Kalisza, a po śniadaniu w trzecim dniu wycieczki wyruszyliśmy z przewodnikiem
Marcinem Adasiakiem odnajdywać ciekawe miejsca w tym najstarszym polskim
grodzie. Z Kaliszem związani byli Adam Asnyk, Maria Konopnicka, badacz Afryki
oraz odkrywca Kamerunu – Stefan Szloc-Rogoziński a także Maria Dąbrowska – ich
twarze przedstawiają medaliony na kamienicy przy rynku. Zobaczyliśmy m. in.
ratusz, park Miejski (najstarszy z ogólnodostępnych park miejski w Polsce), Teatr
im. Wojciecha Bogusławskiego (jeden z najpiękniejszych budynków w mieście), kościół
pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika (z cudną amboną w kształcie łodzi), katedrę
św. Mikołaja Biskupa (kaplicę Matki Boskiej Pocieszenia, zwaną też kaplicą
Polską lub „Pod orłami”, zdobią niezwykłe witraże i polichromia o tematyce
patriotycznej autorstwa Włodzimierza Tetmajera). Ochrzczony tu został Adam
Asnyk, a Maria Konopnicka wzięła ślub. Odwiedziliśmy też bazylikę św. Józefa (w
podziemiach której mieści się kaplica pomnik ku czci martyrologii duchowieństwa
polskiego w Dachau). Pod basztą Dorotką wysłuchaliśmy legendy o pięknej córce starosty
zamku kaliskiego, a nieopodal pomnika Asnyka także nagrania wiersza „Rodzinnemu
miastu” (należy wcisnąć przycisk na ławeczce multimedialnej).
Po pysznym obiedzie
przyszło nam się rozstać z historyczną stolicą Wielkopolski i, jak zawsze,
napełnieni nowymi wrażeniami, długo jeszcze będziemy wspominać to, co
zobaczyliśmy. I za to chcemy złożyć płynące z serca podziękowania organizatorkom
– paniom Bubik – za coroczne poznawanie nowych miejsc i faktów związanych z
historią Polski, a Piotrowi Błanikowi za bezpieczną podróż.