Terapia trenerem Františkiem Straką szybko zaczyna skutkować. Piłkarze Karwiny w hicie piątkowej kolejki Fortuna Ligi pokonali u siebie ostrawski Banik 2:0, odbijając się z ostatniego miejsca w tabeli.
- Kiedy nie boisz się zaryzykować, oddając na boisku serce, sukces pojawi się w nagrodę - powiedział "Głosowi" zadowolony, ba przeszczęśliwy Straka, który karwiński zespół przejął przed trzema tygodniami, zmieniając w fotelu trenerskim zdymisjonowanego Norberta Hrnčára. Bramki dla Karwiny zdobyli ofensywni piłkarze - Lukáš Budínský i Petr Galuška, ale to właśnie defensywa była w piątek monolitem, w dużym stopniu przyczyniając się do sensacyjnej wygranej. Po ośmiu miesiącach na pierwszoligowe boisko wrócił stoper Pavel Dreksa, nowy kapitan karwińskiej drużyny. Dreksa to walczak, który w zespole złożonym z introwertyków jako jeden z nielicznych potrafi głośno zakrzyczeć na boisku "panowie, obudźcie się!". W derbach jednak to Banik źle ustawił budzika. - Zafundowaliśmy sobie drzemkę w całym meczu. Zabrakło nam polotu, akcje prowadziliśmy w niemrawym tempie - skomentował przegraną trener Banika, Bohumil Páník. Karwiniacy zastosowali po raz pierwszy w tym sezonie pressing z prawdziwego zdarzenia. - To klucz do sukcesu w każdym meczu. Rywal ma mniej czasu na konstruowanie akcji i popełnia błędy - powiedział "Głosowi" Dreksa, który fantastycznie pokierował linią defensywną Karwiny.