Reprezentacja Polski wygrała we wtorek z Armenią 2:1 w trzecim meczu eliminacji mistrzostw świata 2018. Gola na wagę trzech punktów strzelił w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry Robert Lewandowski.
Obie ekipy przystąpiły do wtorkowego meczu w osłabionych składach, jednak to gospodarze byli zdecydowanym faworytem starcia ze 112. drużyną w rankingu FIFA. Nic więc dziwnego, że plan na to spotkanie był prosty: wygrać jak najmniejszym nakładem sił.
Faktycznie też Polacy praktycznie od początku przejęli inicjatywę na boisku. Tworzyli groźne sytuacje pod bramką rywali, ale w pierwszej połowie nie przyniosły one zmiany rezultatu. Od 29. minuty gospodarze grali w przewadze, gdy Gael Andonian obejrzał czerwoną kartkę po dwóch faulach na Łukaszu Teodorczyku. W kolejnych minutach Polacy nie potrafili jednak zaskoczyć Arsena Beglarjana i do przerwy było 0:0.
– To były dwa różne mecze. Na innym poziomie było sobotnie spotkanie z Danią i rozgrywane teraz z Armenią. Najważniejsze, że wykonaliśmy nasz plan i zdobyliśmy sześć punktów. Mamy wiele czasu na przeanalizowanie gry i wiele uwag, aby poprawić jakość naszej gry. Brakowało w tym meczu spokoju, cierpliwości i rozegrania na wysokim poziomie ataku pozycyjnego. Wyciągniemy odpowiednie wnioski, by nie przeżywać takich chwil w następnych meczach – powiedział na pomeczowej konferencji trener Adam Nawałka.