Kto w niedzielę zawitał do Wędryni, mógł w miejscowym parku podziwiać zręczność drwali z obu stron granicy. Na piątą edycję międzynarodowego konkursu „Śląski drwal” przyjechało z różnych miejscowości regionu czternastu zawodników.
Swoje siły wypróbowali w kilku konkurencjach – na tyle trudnych, że amator, nie mający na co dzień do czynienia z piłą, raczej by sobie z nimi nie poradził. Dyscypliny, przygotowane przez organizatorów, były też bardzo różnorodne. Drwale musieli wykazać się zręcznością, szybkością i precyzją. Pierwszą konkurencją była wymiana łańcucha w pile mechanicznej na czas. Potem było już trudniej. Zawodnicy musieli wykonać na przykład tzw. „kombinowane” cięcie – od dołu i od góry, a także cięcie drzewa na podkładzie, ukrytym pod warstwą trocin – tutaj nie można było nawet drasnąć podkładu, za to pień przeciąć do końca.
W czasie innej z konkurencji drwale musieli odłożyć na bok swoje piły, a do ręki chwycić siekierę. Ostatecznie najlepszym Śląskim Drwalem został Josef Stodola z Gródku. Zaraz za nim uplasował się Pavel Noga z Tyry, a na trzecim miejscu znalazł się Jan Maciejowski z Jaworza. Czternastu zawodników zmierzyło się w jeszcze jednej dyscyplinie. Widzowie mogli bowiem głosować na najsympatyczniejszego drwala. Tytuł ten otrzymał Robert Branc z Wędryni.