Krystyna Kadłubiec najpierw myślała o pediatrii, potem zdecydowała się na neurologię. W rezultacie została neurologiem dziecięcym. – Neurologia to fascynujący dział medycyny. Dochodzenie przyczyny występujących u pacjenta objawów przypomina pracę detektywa – przekonuje.
Jaka jest różnica między neurologią dziecięcą a neurologią pacjentów dorosłych?
– Ogólnie można powiedzieć, że neurolog dziecięcy zajmuje się problemami specyficznymi dla wieku dziecięcego, które są często związane z poszczególnymi etapami rozwoju dziecka, natomiast neurologia dorosłych skupia się głównie na chorobach neurologicznych typowych dla wieku dorosłego i późnego. To nie znaczy jednak, że dolegliwości neurologiczne, które zostały wykryte w wieku dziecięcym, nie występują już w dorosłości. Różnica polega też na tym, że choroby wspólne dla wszystkich grup wiekowych, jak np. migrena, przejawiają sią inaczej u dzieci, a inaczej u ludzi dorosłych i nieraz wymagają innego sposobu leczenia.
Z jakimi dolegliwościami spotyka się pani na co dzień w swoim gabinecie?
– U niemowląt chodzi o opóźnienia w rozwoju psychomotorycznym, które może rozwiązać rehabilitacja, ale które mogą też sygnalizować poważniejszy problem, który należy zdiagnozować. Może np. chodzić o różne choroby metaboliczne o podłożu genetycznym, których są tysiące i które leżą w centrum zainteresowań nowoczesnej neurologii. U starszych dzieci mamy do czynienia z różnymi formami autyzmu, zaburzeniami w rozwoju mowy, małej motoryki czy ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się. W okresie dorastania chodzi z kolei o bóle głowy, nagłą utratę przytomności, ale też np. tetanię, która ostatnia stała się bardzo „popularna”, choć moim zdaniem chodzi tylko o symptom doraźnego braku magnezu w organizmie na podłożu psychicznym. Dużą grupę pacjentów obejmującą wszystkie kategorie wiekowe stanowią osoby z padaczką, która na każdym etapie rozwoju dziecka przejawia się w nieco inny sposób. Epilepsja jest często kojarzona z dramatycznym przebiegiem. Na jej istnienie mogą wskazywać jednak dużo lżejsze objawy. Natomiast jeśli chodzi o ostatnie miesiące, to odnotowaliśmy więcej niż kiedykolwiek wcześniej przypadków kleszczowego zapalenia opon mózgowych oraz neuroboreliozy połączonej z porażeniem nerwu twarzowego.
Cały wywiad ukaże się we wtorkowym drukowanym „Głosie”.