poniedziałek, 13 października 2025
Imieniny: PL: Edwarda, Geraldyny, Teofila| CZ: Renáta
Glos Live
/
Nahoru

Pre-teksty i Kon-teksty Łęckiego: Wrześniowy realizm | 11.09.2025

„Czarny wrzesień”? Przypuszczam, że pierwszym, jeśli niejedynym skojarzeniem, jest tu nazwa dość głośnej jakiś czas temu organizacji terrorystycznej. Konflikt jordańsko-palestyński, określany – właśnie – jako „Czarny Wrzesień” jest znacznie mniej (czy też – w ogóle) szerszej publiczności nieznany. A przecież nazwa ugrupowania terrorystów pochodzi właśnie od tamtej mało komu dzisiaj znanej wojenki.

Ten tekst przeczytasz za 6 min. 15 s
„Bitwa pod Maratonem”. Obraz autorstwa Georgesa Rochegrosse’a, francuskiego malarza żyjącego w latach 1859-1938. Fot. Wikimedia Commons

I
Czarny wrzesień. Wiele w dziejach różnorakich konfliktów, bitew i wojen zasługiwałoby na nazwanie ich „czarnymi wrześniami”. Dla Polski najczarniejszym wrześniem był oczywiście ten z roku 1939. Ale przecież niewiele brakowało, a III Rzesza najechałaby na Rzeczpospolitą kilka dni wcześniej, już pod koniec sierpnia. Czy jednak pierwsze dni września roku pamiętnego to rzeczywiście początek II wojny światowej? „Wojna w Europie nie wybuchła ot tak, przypadkowo 1 września 1939 roku. Niektórzy historycy mówią o »wojnie trzydziestoletniej«, trwającej od 1914 roku do 1945 roku (...) Inni utrzymują znowu, że »długotrwała wojna« , która rozpoczęła się od bolszewickiej rewolty w 1917 roku, miała się ciągnąć jako »europejska wojna domowa« po rok 1945 lub nawet trwała aż do upadku komunizmu w 1989 roku” (Anthony Beevor, „Druga wojna światowa”, Znak, Kraków 2013).
W 2005 roku odsłonięto w Waszyngtonie wspaniałą budowlę upamiętniającą II wojnę światową, a główny napis na niej głosi „Druga wojna światowa 1941-1945”. No tak, Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny światowej w grudniu 1941 roku. W Związku Radzieckim jako początek wojny też sygnuje się na rok 1941. Wiadomo – w tym właśnie roku, w czerwcu, III Rzesza najechała na Sowiety. I pakt Ribbentrop-Mołotow, i aneksja ziem polskich dokonała się wszak, w tym rozumieniu, przed II wojną światową.

II
Ale wrzesień w Polsce miał jeszcze jedną tyleż czarną, co wstydliwą kartę. Pamiętam wplecione w film Bohdana Poręby „Hubal” dokumentalne sceny z pierwszych dni pamiętnego września i rozentuzjazmowane tłumy przed ambasadami brytyjską i francuską. „Wielkie Mocarstwa” wypowiedziały wojnę III Rzeszy. Droga do Berlina wydawała się prawie otwarta, no parę tygodni wojenki i... „nie będziemy dzielić się zwycięstwem!”. Jak historia potoczyła się dalej – wszyscy wiemy. Jeszcze zanim wojna się zakończyła, na II Rzeczpospolitą wydano wyrok – w Jałcie. Określano go niekiedy jako „zdradę Wielkich Mocarstw”; zdradę Polski, acz nie tylko naszego kraju. Rzecz jasna można było już po niewielu latach wylewać łzy. I jak Winston Churchill skonstatować – „Nie jest to wyzwolona Europa, o którą walczyliśmy. Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem zapadła w poprzek kontynentu żelazna kurtyna. Za tą linią leżą wszystkie stolice starych państw Europy Środkowej i Wschodniej”. Tyle Churchill – który skądinąd dość często nie umiał powstrzymać się od łez.

III
Pozostańmy przy wrześniu, ale sięgnijmy do historii znacznie dawniejszej. Rok 490 p.n.e. Grecy pokonują Persów pod Maratonem. Ale dlaczego po tej wiktorii ateńscy hoplici tak szybko maszerują do Aten? Dlaczego biegnie przed nimi – a więc jeszcze szybciej – w swoim pierwszym (i jak się miało okazać ostatnim) biegu maratońskim Filipides. Kiedy dociera do miasta – krzyczy „Zwycięstwo!”. I do cna wyczerpany pada martwy. Biegł tak szybko, bo tak bardzo się z pokonania Persów cieszył? Bo chciał być tym pierwszym, który powiadomi rodaków o wyniku bitwy. Nie – powód był znacznie bardziej ważki i prozaiczny zarazem. Otóż do Aten podpływały perskie okręty pod wodzą Datysa, wodza sił perskich na Zachodzie. A cześć ateńskich obywateli była skłonna przyjąć najeźdźcę z otwartymi rękami. Tak, tak głębokie podziały wewnątrz społeczeństwa to nie jest jakiś nowy wynalazek.

IV
Małe polis Plateje jako jedyne walczyło u boku Ateńczyków pod Maratonem; później jego obywatele brali udział we wszystkich kolejnych bitwach z Persami. Po pokonaniu Wschodniego Imperium wszyscy Hellenowie uroczyście przysięgali, że nikomu nie będzie wolno prowadzić przeciw Platejom wojny niesprawiedliwej, a gdyby kto chciał je ujarzmić, wszyscy, tak, tak, dosłownie wszyscy Grecy im pomogą. Ale pół wieku minęło – zmieniły się okoliczności i konteksty. I tak Plateje oblegać zaczęli pospołu Spartanie i Tebańczycy, notabene ci ostatni walczyli kiedyś u boku Persów przeciw zjednoczonym w walce o wolność Grekom. I co? I na nic zdało się Platejczykom powoływanie się na święte zobowiązania dawnych greckich sprzymierzeńców, na nic przypominanie wiarołomstwa Tebańczyków. Kiedy po długim oblężeniu Platejczycy zdali się na wyrok spartańskiego sądu, wytoczono im proces, który uznać można za mieszaninę parodii i groteski. Spartanie – mieszkańcy Lakonii byli jak wiadomo lakoniczni. Po kolei każdemu z Platejczyków spartańscy sędziwie zadawali jedno tylko pytanie: „Czy w czasie obecnej wojny w czymś przysłużył się Spartanom?”. Pytanie było czysto retoryczne, toteż i odpowiedzi na nie były oczywiste. Nie mogły być inne. Nie, oczywiście Platejczycy nie oddali Spartanom żadnych przysług w tej wojnie – zaś ich dawne zasługi poszły w zapomnienie. Jaki zapadł „wyrok”? Wszyscy obrońcy Platejów zostali – wyrokiem sądu – zamordowani.

V
Tyle o wrześniach i kontekstach polityczno-wojennych z tym miesiącem związanych. Ale przed wrześniem jest w kalendarzu sierpień. O sierpniowym pakcie Ribbentrop-Mołotow, już wspomniałem. Ale teraz słów kilka o innej sierpniowej zdradzie, zdradzie która nie miała charakteru politycznego, ale miała militarne konsekwencje. Rok 480 p.n.e. – kolejna perska próba podbicia Grecji. Pod Termopilami garstka Greków pod dowództwem króla Sparty, a Leonidas próbuje nie tyle nawet zatrzymać perską nawałnicę, co opóźnić jej pochód. Są w tym dzielni i skuteczni. Ale zdradza ich Grek, Efialtes, wskazując najeźdźcom sposób obejścia obrońców Termopil – robi to dla korzyści materialnej. Zdradzeni Spartanie (innych obrońców Leonidas wcześniej odesłał) giną.

VI
Efialtes w postmodernistycznym filmie „300” zdradza Spartan Persom – bo jako kalekiemu Spartaninowi Leonidas miał mu odmówić udziału w bitwie z Persami. Tak, dzisiaj też zdarzają się zdrajcy, tacy pokrzywdzeni, rozczarowani, niedoszli bohaterowie.
Krzysztof Łęcki


Może Cię zainteresować.