Pre-teksty i Kon-teksty Łęckiego: Wrześniowy realizm | 11.09.2025
„Czarny
wrzesień”? Przypuszczam, że pierwszym, jeśli niejedynym skojarzeniem, jest tu nazwa
dość głośnej jakiś czas temu organizacji terrorystycznej. Konflikt
jordańsko-palestyński, określany – właśnie – jako „Czarny Wrzesień” jest
znacznie mniej (czy też – w ogóle) szerszej publiczności nieznany. A przecież
nazwa ugrupowania terrorystów pochodzi właśnie od tamtej mało komu dzisiaj znanej
wojenki.
Ten tekst przeczytasz za 6 min. 15 s
„Bitwa pod Maratonem”. Obraz autorstwa Georgesa Rochegrosse’a, francuskiego malarza żyjącego w latach 1859-1938. Fot. Wikimedia Commons
I
Czarny wrzesień.
Wiele w dziejach różnorakich konfliktów, bitew i wojen zasługiwałoby na
nazwanie ich „czarnymi wrześniami”. Dla Polski najczarniejszym wrześniem był oczywiście
ten z roku 1939. Ale przecież niewiele brakowało, a III Rzesza najechałaby na
Rzeczpospolitą kilka dni wcześniej, już pod koniec sierpnia. Czy jednak
pierwsze dni września roku pamiętnego to rzeczywiście początek II wojny
światowej? „Wojna w Europie nie wybuchła ot tak, przypadkowo 1 września 1939
roku. Niektórzy historycy mówią o »wojnie trzydziestoletniej«, trwającej od
1914 roku do 1945 roku (...) Inni utrzymują znowu, że »długotrwała wojna« ,
która rozpoczęła się od bolszewickiej rewolty w 1917 roku, miała się ciągnąć
jako »europejska wojna domowa« po rok 1945 lub nawet trwała aż do upadku
komunizmu w 1989 roku” (Anthony Beevor, „Druga wojna światowa”, Znak, Kraków
2013).
W 2005 roku
odsłonięto w Waszyngtonie wspaniałą budowlę upamiętniającą II wojnę światową, a
główny napis na niej głosi „Druga wojna światowa 1941-1945”. No tak, Stany
Zjednoczone przystąpiły do wojny światowej w grudniu 1941 roku. W Związku
Radzieckim jako początek wojny też sygnuje się na rok 1941. Wiadomo – w tym właśnie
roku, w czerwcu, III Rzesza najechała na Sowiety. I pakt Ribbentrop-Mołotow, i
aneksja ziem polskich dokonała się wszak, w tym rozumieniu, przed II wojną
światową.
II
Ale wrzesień
w Polsce miał jeszcze jedną tyleż czarną, co wstydliwą kartę. Pamiętam
wplecione w film Bohdana Poręby „Hubal” dokumentalne sceny z pierwszych dni
pamiętnego września i rozentuzjazmowane tłumy przed ambasadami brytyjską i
francuską. „Wielkie Mocarstwa” wypowiedziały wojnę III Rzeszy. Droga do Berlina
wydawała się prawie otwarta, no parę tygodni wojenki i... „nie będziemy dzielić
się zwycięstwem!”. Jak historia potoczyła się dalej – wszyscy wiemy. Jeszcze
zanim wojna się zakończyła, na II Rzeczpospolitą wydano wyrok – w Jałcie. Określano
go niekiedy jako „zdradę Wielkich Mocarstw”; zdradę Polski, acz nie tylko
naszego kraju. Rzecz jasna można było już po niewielu latach wylewać łzy. I jak
Winston Churchill skonstatować – „Nie jest to wyzwolona Europa, o którą
walczyliśmy. Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem zapadła w
poprzek kontynentu żelazna kurtyna. Za tą linią leżą wszystkie stolice starych
państw Europy Środkowej i Wschodniej”. Tyle Churchill – który skądinąd dość
często nie umiał powstrzymać się od łez.
III
Pozostańmy
przy wrześniu, ale sięgnijmy do historii znacznie dawniejszej. Rok 490 p.n.e. Grecy
pokonują Persów pod Maratonem. Ale dlaczego po tej wiktorii ateńscy hoplici tak
szybko maszerują do Aten? Dlaczego biegnie przed nimi – a więc jeszcze szybciej
– w swoim pierwszym (i jak się miało okazać ostatnim) biegu maratońskim Filipides.
Kiedy dociera do miasta – krzyczy „Zwycięstwo!”. I do cna wyczerpany pada
martwy. Biegł tak szybko, bo tak bardzo się z pokonania Persów cieszył? Bo
chciał być tym pierwszym, który powiadomi rodaków o wyniku bitwy. Nie – powód
był znacznie bardziej ważki i prozaiczny zarazem. Otóż do Aten podpływały
perskie okręty pod wodzą Datysa, wodza sił perskich na Zachodzie. A cześć
ateńskich obywateli była skłonna przyjąć najeźdźcę z otwartymi rękami. Tak, tak
głębokie podziały wewnątrz społeczeństwa to nie jest jakiś nowy wynalazek.
IV
Małe polis Plateje
jako jedyne walczyło u boku Ateńczyków pod Maratonem; później jego obywatele brali
udział we wszystkich kolejnych bitwach z Persami. Po pokonaniu Wschodniego
Imperium wszyscy Hellenowie uroczyście przysięgali, że nikomu nie będzie wolno
prowadzić przeciw Platejom wojny niesprawiedliwej, a gdyby kto chciał je
ujarzmić, wszyscy, tak, tak, dosłownie wszyscy Grecy im pomogą. Ale pół wieku
minęło – zmieniły się okoliczności i konteksty. I tak Plateje oblegać zaczęli
pospołu Spartanie i Tebańczycy, notabene ci ostatni walczyli kiedyś u boku
Persów przeciw zjednoczonym w walce o wolność Grekom. I co? I na nic zdało się
Platejczykom powoływanie się na święte zobowiązania dawnych greckich
sprzymierzeńców, na nic przypominanie wiarołomstwa Tebańczyków. Kiedy po długim
oblężeniu Platejczycy zdali się na wyrok spartańskiego sądu, wytoczono im
proces, który uznać można za mieszaninę parodii i groteski. Spartanie –
mieszkańcy Lakonii byli jak wiadomo lakoniczni. Po kolei każdemu z Platejczyków
spartańscy sędziwie zadawali jedno tylko pytanie: „Czy w czasie obecnej wojny w
czymś przysłużył się Spartanom?”. Pytanie było czysto retoryczne, toteż i
odpowiedzi na nie były oczywiste. Nie mogły być inne. Nie, oczywiście
Platejczycy nie oddali Spartanom żadnych przysług w tej wojnie – zaś ich dawne
zasługi poszły w zapomnienie. Jaki zapadł „wyrok”? Wszyscy obrońcy Platejów
zostali – wyrokiem sądu – zamordowani.
V
Tyle o
wrześniach i kontekstach polityczno-wojennych z tym miesiącem związanych. Ale
przed wrześniem jest w kalendarzu sierpień. O sierpniowym pakcie
Ribbentrop-Mołotow, już wspomniałem. Ale teraz słów kilka o innej sierpniowej
zdradzie, zdradzie która nie miała charakteru politycznego, ale miała militarne
konsekwencje. Rok 480 p.n.e. – kolejna perska próba podbicia Grecji. Pod
Termopilami garstka Greków pod dowództwem króla Sparty, a Leonidas próbuje nie
tyle nawet zatrzymać perską nawałnicę, co opóźnić jej pochód. Są w tym dzielni
i skuteczni. Ale zdradza ich Grek, Efialtes, wskazując najeźdźcom sposób
obejścia obrońców Termopil – robi to dla korzyści materialnej. Zdradzeni
Spartanie (innych obrońców Leonidas wcześniej odesłał) giną.
VI
Efialtes w
postmodernistycznym filmie „300” zdradza Spartan Persom – bo jako kalekiemu
Spartaninowi Leonidas miał mu odmówić udziału w bitwie z Persami. Tak, dzisiaj
też zdarzają się zdrajcy, tacy pokrzywdzeni, rozczarowani, niedoszli
bohaterowie.
Krzysztof Łęcki