Tradycyjny bal Miejscowego Koła Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Bystrzycy to jedno z najważniejszych wydarzeń każdego karnawału nad Głuchówką. W minioną sobotę w Domu PZKO bawiono się do trzeciej nad ranem.
Tym razem we wnętrzach bystrzyckiego Domu PZKO spotkała się około setka osób. Karnawałowa zabawa, jak każdy polski bal, rozpoczęła się od poloneza. Dla zebranych trzykrotnie wystąpili członkowie Zespołu Folklorystycznego „Bystrzyca”, którzy m.in. brawurowo zatańczyli charlestona. Do tańca grał zaś DJ Roman Młynek.
– Nasz bal – obok balu Macierzy Szkolnej, który w tym roku planowany jest w lutym – to jedno z dwóch największych wydarzeń bystrzyckiego karnawału. Przy jego organizacji współpracujemy z członkami Macierzy. Oni pomagają nam, a później pezetkaowcy rewanżują się tym samym – mówiła Grażyna Roszka, która wraz z mężem Marianem tworzyła „komitet organizacyjny” wydarzenia. „Głosowi” zdradziła, że bezpośrednie przygotowania do balu zajmują około dwóch tygodni. – Wiele osób nam przy tym pomaga. Nasz bal od lat cieszy się dużą popularnością, a jego specyfiką jest fakt, że bawi się z nami wielu młodych ludzi. W tym roku młodzi to chyba połowa wszystkich balowiczów, z czego niezmiernie się cieszymy. Ale to także skutek tego, iż w naszym kole PZKO działa sprawnie klub młodych i to jego członkowie tak licznie przyciągają później na nasze imprezy swych kolegów – tłumaczyła Grażyna Roszka.