Pop Art: „Biały Lotos 3”, czyli skazani na przepych | 15.04.2025
„Szczęśliwy biedak jest bogaczem, jednak i w górach skarbów
znajdzie mroźną biedę, kto nieustannie drży, że zubożeje” – pisał William
Szekspir w swoim słynnym dramacie „Otello”. Ta sentencja idealnie wpisuje się w
klimat trzeciego sezonu znakomitego serialu „Biały Lotos”.
W zeszłym tygodniu, a dokładnie 7 kwietnia, w serwisie Max
(dawniej HBO) zawisł ostatni, ósmy odcinek trzeciej serii „Białego Lotosu”.
Produkcja, która w poprzednich dwóch wcieleniach na nowo zdefiniowała gatunek
„satyry obyczajowej”, po Hawajach i Sycylii w trzecim sezonie zagościła w
Tajlandii. Kto liczył na kolejną solidną porcję socjologicznych analiz
umiejętnie wplecionych w dynamiczny scenariusz oparty na przygodach konkretnych
rodzin zakwaterowanych w luksusowym hotelu sieci Biały Lotos, znów znalazł to,
czego szukał.
Najwięcej zabawy doświadczymy z Rickiem (Walton Goggins) i jego partnerką Chelsea (Aimee Lou Wood). Fot. ARC
Twórca serialu Tajlandię wybrał zresztą nieprzypadkowo, w
trzeciej serialowej odsłonie Mike White chciał bowiem bardzo mocno zaakcentować
duchowy wymiar miejsca, konfrontując je z powierzchownym podejściem do życia
głównych bohaterów. To podobny zabieg, jak we wcześniejszych produkcjach
rozgrywanych na Hawajach i Sycylii, z tą różnicą, że tym razem otwieranie
kolejnych puszek Pandory odbywało się w bardziej leniwym tempie. Wspólnym,
niezmiennym mianownikiem tego serialu pozostaje kryminalna zagadka pojawiająca
się na starcie pierwszego odcinka, na której rozwikłanie trzeba zaczekać do
samego finału. I znów robi się zaskakująco…
Jestem pod wrażeniem tego, jak Mike White poprowadził
aktorów wybranych do głównych ról w trzecim „Białym Lotosie”. Każdy sezon to
nowe rozdanie kart z nowymi nazwiskami, ale począwszy od drugiego odcinka
zawsze do hotelu przyjeżdża też ktoś, kogo poznaliśmy już wcześniej. W
najnowszej odsłonie są to Greg Hunt, który wymiatał już na Sycylii, a także
niespodziewanie dla mnie Bellinda (Natasha Rothwell), która po występach w
centrum odnowy biologicznej w Białym Lotosie na Hawajach znów chce ułożyć sobie
karierę w wellness biznesie, tyle że tym razem w centrum buddyzmu. W tym
miejscu warto podkreślić, że pełny odbiór trzeciego sezonu jest możliwy tylko
po zapoznaniu się z poprzednimi odsłonami. Zwłaszcza postać Grega Hunta
świetnie zagranego przez Jona Griesa, poruszającego się w trzecim sezonie
głównie na swoim luksusowym statku cumującym w zatoce przy hotelu, będzie dla
niewtajemniczonego widza niekompletna.
Najnowsza akcja została usytuowana na popularnej wyspie Ko
Samui, część zdjęć kręcono też w Bangkoku. Do hotelu Biały Lotos przyjeżdża
ponownie arcyciekawy przekrój bohaterów. Dla socjologa pokroju Krzysztofa
Łęckiego (naszego felietonisty, którego tą drogą serdecznie pozdrawiam) to pewnie
wręcz wymarzona mieszanka wybuchowa. Myślę, że każdy znajdzie swoich faworytów
do rozwinięcia głębszych dyskusji nad sensem życia… w przepychu. Mnie
najbardziej urzekła historia zamożnej rodziny Rafliffów – Tima (Jason Issacs),
Victorii (Parker Posey) oraz trójki ich dzieci, nieśmiałego Lochlana (Sam
Nivola), zainteresowanej buddyzmem Piper (Sarah Catherine Hook) oraz
zafascynowanego seksem, pieniędzmi i kulturystyką Saxona (Patrick
Schwarzenegger). Tak, pewnego siebie Saxona zagrał syn słynnego Arnolda
Schwarzeneggera, który podobnie jak ojciec postanowił spróbować szczęścia jako
aktor filmowy i serialowy. Linia śledząca rodzinę Rafliffów jest moim zdaniem
najbardziej udaną socjologiczną analizą „skazania na bycie bogatym” we
wszystkich trzech sezonach serialu.
W nowej serii zameldowały się też trzy przyjaciółki po
czterdziestce, Jaclyn (Michelle Monaghan), Kate (Leslie Bibb) i Laurie (Carrie
Coon). Ich wzajemne relacje mnie przynajmniej w połowie serialu zaczęły lekko
nudzić, ale niewykluczone, że amatorskiemu tele-socjologowi właśnie te
dziewczyny przypadną najbardziej do gustu. Z pewnością najwięcej zabawy
doświadczymy z Rickiem (Walton Goggins) i jego młodą partnerką Chelsea (Aimee
Lou Wood). Walton Goggins rośnie aktorsko z każdym kolejnym odcinkiem, a jego
historia rodzinna napędza scenariusz z mocą silnika Ferrari.
Trzy przyjaciółki po czterdziestce na wspólnym urlopie. Mieszanka wybuchowa. Fot. ARC
Podobnie jak we wcześniejszych dwóch sezonach, Mike White
nie zapomina również o lokalnych, domowych bohaterach. W drugim sezonie na
Sycylii były to m.in. tamtejsze hotelowe prostytutki, na Tajlandii domowe show
skradł Gaitok (Tayme Thapthimthong), ochroniarz pilnujący wjazdu na teren
luksusowego resortu. W drugoplanowej roli błyszczy też rodzima gwiazda muzyki k-pop,
Lalisa Manobal, szerzej znana jako członkini grupy Blackpink, która w serialu
wciela się w postać atrakcyjnej pracownicy hotelu, Mook. Jest obiektem pożądań
wszystkich ochroniarzy w Białym Lotosie, włącznie z nieco nieudolnym Gaitokiem.
Zresztą określenie „rodzima gwiazda muzyki k-pop” w przypadku tej artystki jest
niedokładne, Lalisę Manobal na Instagramie obserwuje bowiem 105 mln osób, a to
najwięcej z k-popowych gwiazd na całym świecie. Co ciekawe, w listopadzie
2023 roku król Karol III mianował ją Honorowym Członkiem Orderu Imperium
Brytyjskiego.
Reżyser, scenarzysta i producent Mike White ma już pomysły,
jak urozmaicić… czwarty sezon swojej koronnej opowieści. Jeśli wierzyć
przeciekom, czwarta seria wróci na Stary Kontynent, ale tym razem podobno po
raz pierwszy zabraknie w serialu morskich fal. Czy zatem możemy się spodziewać
pierwszej odsłony w… Alpach? Niewykluczone, ale znając upodobania twórcy
„lotosów” do upalnej pogody, raczej będzie to letnia wersja najwyższych gór
Europy.