Pojedziemy razem na Real do Warszawy? – zapytał mnie miesiąc temu kumpel, który obudzony o każdej porze dnia i nocy potrafi bezbłędnie wyrecytować aktualny skład Realu Madryt, a na deser dołączyć też rozmiary butów wszystkich piłkarzy Królewskich.
Niestety kumpel, z którym w barwach słynnego, nieistniejącego już klubu SVC Bogumin, sialiśmy popłoch w defensywach rywali próbując grać w stylu „białego baletu”, nie przewidział jednej istotnej rzeczy. A mianowicie, że 2 listopada stadion przy ul. Łazienkowskiej zostanie zamknięty dla widzów, a zaplanowane na nim spotkanie fazy grupowej Ligi Mistrzów pomiędzy Legią Warszawa a Realem Madryt z kategorii „wyprzedanej do ostatniego krzesełka” spełznie na „tylko dla mediów”.
W ten sposób władze UEFA ukarały w czwartek warszawski klub za antysemickie hasła i burdy kibiców podczas pierwszej kolejki Champions League, kiedy to Legia skądinąd otrzymała u siebie baty od Borussii Dortmund. Oprócz zamknięcia stadionu Legia musi też zapłacić karę finansową w wysokości 80 tysięcy Euro. Zadymy ze strony peudokibiców Legii można się było zresztą spodziewać. Obok szalikowców Dynama Zagreb właśnie kibole Legii należą do największej hołoty, z jaką możemy się spotkać na europejskich stadionach i poza nimi. Włodarze UEFA tracą powoli cierpliwość, bo chamskie zachowanie z meczu z Borussią to tylko kolejny odcinek serialowego tasiemca. Szalikowcy Legii swoją głupotą pobili już „Niewolnicę Isaurę”, która swego czasu wypłukiwała mózgi z niezłym efektem, a z jej ofiarami możemy się spotkać do dziś.
Szefowie Legii Warszawa tak długo lekceważyli burdy z udziałem swoich szalikowców, aż stracili nad nimi całkowitą kontrolę. Prezes Legii, Bogusław Leśnodorski, od czwartku zgrzyta zębami, albowiem w ciągu kilku minut zgubił fortunę ze sprzedanych biletów na szlagier z Królewskimi. Mój kolega z bogumińskiego „Realu Madryt Revival” uświadomił sobie z kolei, że niestety nie pochwali się selfie z Krystyną – czytaj Cristiano Ronaldem.
Proponuję włodarzom stołecznego klubu, by na kameralny mecz z Realem przygotować transparenty z cytatem jednego z najwybitniejszych Żydów w historii ludzkości, Alberta Einsteina - „Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota”. I koniecznie rozwiesić je w kilku wersjach językowych we wszystkich sektorach pustego stadionu.