Zdaniem Danuty Chlup: Tradycja i korzenie | 02.07.2021
Na Zaolziu do najczęściej odmienianych rzeczowników należą tradycja i korzenie. I nie mam nic przeciwko temu – zarówno poszanowanie tradycji, jak i przywiązanie do korzeni sprawiają, że ludzie czują się współodpowiedzialni za ziemię przekazaną im przez przodków. Szanują ją i dbają o jej rozwój. Ten tekst przeczytasz za 1 min. 45 s
Fot. Norbert Dąbkowski/canva.com
Tradycję można pielęgnować tradycyjnie, ale też nowatorsko. Szeroko pojęta ludowość, dzisiaj nazywana raczej folklorem, jest narzędziem najbardziej tradycyjnym. I najczęściej u nas na Zaolziu stosowanym. Zgadzam się, że nic nie zastąpi naszych cieszyńskich „pieśniczek”, nic nie przyćmi uroku gwarowej poezji Anny Kupiec czy Ewy Milerskiej, jednak przyznam, że z entuzjazmem przyjmuję wszelkie nowe formy pielęgnowania tradycji.
Wystawa prac studentów Uniwersytetu Cieszyńskiego – Adama Škňouřila i Szymona Łachety, którą miałam przyjemność obejrzeć w Bystrzycy w ub. piątek, pozornie nie miała nic wspólnego z tradycjami. Ale tylko pozornie... Łacheta nawiązał do tradycji wiary chrześcijańskiej, na kanwie której ukształtowała się nasza kultura. Škňouřil wielowarstwowo przedstawił Bystrzycę – historyczną, z przebywającym tu w gościnie Józefem Piłsudskim, z kościołami, które wybudowali przodkowie i które stoją do dziś – i Bystrzycę dzisiejszą: z autostradą, która wrzyna się do wioski, ale nie przeszywa jej na wskroś i nie narusza sielankowego otoczenia Głuchówki. Uważam, że taki rysunek wiele mówi o przywiązaniu autora do korzeni i o jego wiedzy na temat ojczystej wsi.
Umiłowanie tradycji wyrażone we współczesnym wierszu białym znajdziemy natomiast w przedstawionej we wtorkowym numerze „Głosu” antologii poezji o Cieszynie, w której wyznają swoje przywiązanie do ojczystej ziemi m.in. dwie poetki z Zaolzia – Hanna Rybicka i Marta Bocek.
Przyznam, że te nowoczesne formy przemawiają do mnie nawet bardziej od tych wypróbowanych, sprawdzonych przez pokolenia. A najlepiej, kiedy jedne i drugie się uzupełniają.