sobota, 20 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Agnieszki, Amalii, Czecha| CZ: Marcela
Glos Live
/
Nahoru

Z dwojga złego lepiej się żenić | 28.06.2017

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 15 s
Doskonałą kreację stworzył w „Klubie kawalerów” Dariusz Waraksa. Fot. Karina Dziadek

Scena Polska Teatru Cieszyńskiego wystawiła ostatnią premierę przed wakacjami. Tym razem zespół sięgnął po dramat pisarza i publicysty okresu pozytywizmu Michała Bałuckiego. Powstało przedstawienie dowcipne, dynamiczne, zagrane z komediowym zacięciem, choć to nie oznacza, że „Klub kawalerów” w reżyserii Adama Sroki jest spektaklem bez mankamentów.


Polski zespół wziął na warsztat kolejną sztukę Michała Bałuckiego. W 2015 roku Scena Polska wystawiła „Grube ryby”, których reżyserii również podjął się Adam Sroka, pochodzący z Krakowa reżyser o bogatym dorobku artystycznym. Dominującą pozycję w twórczości reżyserskiej Sroki zajmuje klasyka literatury polskiej i światowej. Reżyser równie chętnie sięga po współczesną literaturę, a w jej kontekście m.in. najnowszą polską dramaturgię. Do klasyki reżyser podchodzi raczej ostrożnie i z przynależnym jej szacunkiem, nie stara się szokować widza na siłę, nie wynaturza dzieła dramatycznego.

W „Klubie kawalerów” grono zróżnicowanych mężczyzn zasilających tytułowy klub zderza się z grupą kobiet, które celowo lub przez przypadek sprawiają, iż panowie przestają być wrogami małżeństwa. Jak ostatecznie do tego dochodzi, należy przekonać się na własnej skórze, udając się do teatru. Warto jednak podkreślić, że Michał Bałucki słynie z piętrzenia komediowych intryg, a każda z jego komedii iskrzy się od wyrazistych postaci, które są nieodparcie zabawne.

„Klub kawalerów” utrzymuje komediową dynamikę. Reżyser umiejętnie i świadomie to spowalnia akcję, to znów przyspiesza – raz zanurzamy się w melancholijnej atmosferze (ale zawsze z pewnym przymrużeniem oka), to znów dajemy się uwieść kawalkadzie komediowych gagów. Stworzone przez Bałuckiego komediowe postaci Sroka wyposażył w szereg humorystycznych zachowań scenicznych (specyficzny akcent w mowie, nietypowy sposób poruszania się lub mimika).

Aktorzy w większości ze swobodą weszli w ten komediowy żywioł, tworząc korowód charakterystycznych typów, które na długo zapadają w pamięć. W tym kontekście na wyróżnienie zasługują Dariusz Waraksa, Anna Paprzyca, Rafał Walentowicz, a także Patrycja Sikora. Niestety, gorzej wypadła Małgorzata Pikus, na której spoczywał ciężar stworzenia ważnej kobiecej roli Jadwigi Ochotnickiej – osi męskich zabiegów oraz intryg tytułowych kawalerów. Szczególnie w pierwszej części przedstawienia aktorka grała bez przekonania, przez co jej Ochotnicka była nieco za płaska i pozbawiona wyrazu. Dopiero w drugiej części przedstawienia aktorka nadała swojej postaci więcej komediowego żywiołu.

Na uwagę zasługują również dopracowane epokowe kostiumy zaprojektowane przez jedną z czołowych polskich scenografek Annę Sekułę. Niestety gorzej wypadła scenografia Adama Sroki. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy wnętrze salonu z przełomu wieków czy bliżej niedookreślona przestrzeń krynickiego kurortu były jeszcze umowne czy już prowizoryczne na skutek niedopracowania. Szkoda, że poza paroma świetnymi rekwizytami przestrzeń sceniczna była martwa i nijaka – w żaden sposób nienawiązująca do charakteru sztuki „Bałuckiego”. Właściwie wśród chaotycznie lub rzędem poustawianych białych leżaków mógłby rozegrać się też dramat z „Trzech sióstr” lub „Pani z morza”.

Reasumując, „Klub kawalerów” to dopracowane przedstawienie, szczególnie pod względem reżyserii oraz aktorstwa. Adam Sroka ma dobry wpływ na aktorów Sceny Polskiej i potrafi wykrzesać z nich komediowy potencjał. Dobrze się stało, i popieram pod tym względem reżysera, że inscenizacja nie próbowała na siłę uwspółcześnić sztuki Michała Bałuckiego. Jest to przedstawienie, dzięki któremu możemy usłyszeć, jak mówili i zwracali się do siebie ludzie sto lat temu, jakie mieli podejście do miłosnych zalotów oraz jak postrzegali małżeństwo. Zdecydowanie ma to swój urok.

"Klub kawalerów", Michał Bałucki, reż. Adam Sroka, premiera: 24 czerwca 2017, Scena Polska Teatru Cieszyńskiego.



Może Cię zainteresować.