Legia Warszawa zdobyła w środę pierwszy punkt w tej edycji piłkarskiej Ligi Mistrzów, sensacyjnie remisując u siebie z Realem Madryt 3:3 (1:2). Piłkarze Jacka Magiery pierwszą bramkę stracili już w 55. sekundzie pojedynku, gdy Gareth Bale pięknym wolejem pokonał kompletnie bezradnego Arkadiusza Malarza. Wstali jednak z kolan i przez moment nawet prowadzili z Królewskimi.
Real prowadził już 2:0 i miał mecz, jak się wydawało, pod pełną kontrolą. Jeszcze przed przerwą kontaktową bramkę strzelił jednak Vadis Odjidja-Ofoe, a po zmianie stron kolejne trafienia dołożyli Miroslav Radović i Thibaut Moulin, wpędzając ekipę z Madrytu w spore kłopoty. Ostatecznie Królewscy zdołali doprowadzić do remisu, a w ostatnich sekundach trafili jeszcze w poprzeczkę, ale po końcowym gwizdku sędziego to mistrzowie Polski cieszyli się z wyniku.
– Gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni, czułem niedosyt. Po przemyśleniu doceniam jednak ten punkt. Prowadzić z Realem 3:2 to wielka sztuka. Wielkie brawa dla drużyny za to, że podniosła się po trudnym wyniku 0:2. Każdy pokazał dzisiaj, jak ważna dla niego jest Legia Warszawa. To jest budujące. Drużyna ma prawo się cieszyć. Każdy zapamięta ten wieczór do końca życia – mówił po meczu trener Legii Jacek Magiera, nie kryjąc dumy z postawy swoich zawodników.