Zdaniem Chlup: Kiedyś czyny społeczne, dziś wolontariat | 11.12.2024
Starsze
roczniki pamiętają Akcje „Z”, czyli czyny społeczne organizowane w
Czechosłowacji przed 1989 rokiem. W ich ramach realizowano, zwłaszcza na wsi,
nawet takie inwestycje, jak budowę sieci wodociągowej czy też domu obrzędów
pogrzebowych.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Po 1989 roku obserwujemy rozwój wolontariatu. Fot. Ostrava.cz
Tak
było w przypadku mojej rodzinnej Suchej Górnej, odgórną decyzją wcielonej w
granice administracyjne miasta Hawierzowa. Efekt przyłączenia był taki, że
poznikały z Suchej różne sklepy i usługi, za to wybudowano dom obrzędów
pogrzebowych. Większość zmarłych górnosuszan miała wówczas pogrzeby kościelne,
w domu pogrzebowym żegnały swoich bliskich przeważnie „mieszczuchy”, które w
akcji „Z” nie brały udziału.
Po
co te wspominki czasów słusznie minionych? Dla porównania. Dzisiaj trudno sobie
wyobrazić, aby podobne budowle wznosili wolontariusze (był to zresztą taki
wolontariat w cudzysłowie), poza tym rygorystyczne przepisy dotyczące procesów
technologicznych, a także bezpieczeństwa pracy na to nie pozwalają. Nawet domów
PZKO, które kiedyś budowali sami członkowie, zmotywowani poczuciem patriotycznego
obowiązku i przywiązania do swojej lokalnej społeczności, dziś nie remontuje
się własnymi rękami. Owszem, PZKO-wcy aktywnie w tym uczestniczą, wykonując niektóre
prace, jednak większość robót powierza się specjalistom.
Wolontariat w dziedzinie kultury, sportu czy dobroczynności bardzo się rozwinął po 1989 roku. Teraz wiele wskazuje na to, że ludzie będą coraz częściej brali aktywny udział w przetwarzaniu przestrzeni publicznej. Wsparcie ze strony samorządów jest na pewno dobrym pomysłem.
Dlaczego
o tym piszę? Otóż niektóre miasta, w tym Ostrawa, wprowadzają obecnie programy
dotacyjne będące rozwinięciem dość już rozpowszechnionych budżetów obywatelskich.
Ostrawski program przewiduje, że mieszkańcy lub organizacje pozarządowe nie
tylko zgłoszą projekt, który ma zmienić wygląd jakiegoś miejsca, i mogą na
niego otrzymać dofinansowanie, jednak warunkiem jest aktywne uczestnictwo w
jego realizacji. Rzecz jasna nie buduje się w ten sposób sieci inżynieryjnych,
domów pogrzebowych ani weselnych. Chodzi na przykład o urządzanie ogrodów
przedszkolnych czy parafialnych, powstała w ten sposób unikatowa via ferrata na
Bazalach.
Wolontariat
w dziedzinie kultury, sportu czy dobroczynności bardzo się rozwinął po 1989
roku. Teraz wiele wskazuje na to, że ludzie będą coraz częściej brali aktywny
udział w przetwarzaniu przestrzeni publicznej. Wsparcie ze strony samorządów
jest na pewno dobrym pomysłem.