Nie umiem być obojętny
wobec ludzkich tragedii, szczególnie tych, które rodzą się w cieniu konfliktów
zbrojnych. Gdy czytam doniesienia światowych agencji o kolejnych atakach na
domy, szpitale, osiedla, czuję ciężar bezradności. I choć można by sądzić, że
zimowe, chłodne wieczory sprzyjają negatywnym emocjom, to z ręką na sercu —
płakać mi się chce, gdy tzw. wielka polityka decyduje o tym, jak i gdzie ludzie
powinni żyć, jakim językiem mają mówić, jakie wartości wyznawać. Męczy mnie
bezradność wobec zła, które codziennie dotyka setki tysięcy ludzi na świecie.
Czytaj więcej »»