Pre-teksty i kon-teksty Łęckiego: Mowa, słowa, inwektywy | 07.02.2024
Naruszenie dóbr osobistych, zniesławienie, hejt, mowa
nienawiści – we wszystkich tych określeniach, niezależnie od wykładni prawnych,
zawsze idzie o słowa. O (przynajmniej) podejrzenie, że granice wolności słowa
zostały w jakiś sposób przekroczone. Niekiedy idzie o bardziej (czy mniej, a
nawet – znacznie mniej) wyczuwalne granice obyczajowe, innym razem – o paragrafy
kodeksów, raz cywilnego, innym razem – karnego.
Ten tekst przeczytasz za 6 min. 15 s
Fot. Pixabay
Bywa, też inaczej, bywa, że mowa nienawiści jest usankcjonowana
przez ideologię i rozpowszechniana oficjalnie. „Mowa to więcej niż krew” – taką
sentencję obrał za motto Victor Klemperer, opisując w swym znanym dziele język
III Rzeszy („LTI. Notatnik filologa”). Tak, język, przynajmniej język oficjalny,
jaki obowiązywał w hitlerowskich Niemczech, był oczywiście przede wszystkim
językiem nienawiści. Kiedy czytam o języku III Rzeszy, jak opisuje go
Klemperer, to oczywiście jego istota sprowadzała się do tego, że dręczył,
zaszczuwał i w końcu często zabijał. Ale czynił to w sposób, jak na swoje
prymitywne możliwości, wyrafinowany. Był to bowiem przede wszystkim język
kłamliwy, którego główną funkcją było zakłamywanie rzeczywistości. Eufemizmy
pokrywały niewyobrażalne zbrodnie. Żargon zabijał poczucie sensu. Słowa były
jak magma, która dusi. Tak się składa, że od zawsze żywiłem wstręt nie tylko do
pustej retoryki, ale także do naruszania proporcji, kiedy ktoś odwołuje się do
analogii historycznych. Nie będę zatem porównywał języka współczesn
Do końca pozostało 80% artykułu.
Jeżeli jesteś zainteresowany dostępem do strefy PREMIUM, załóż konto i wybierz jeden z pięciu dostępnych pakietów. Miesięczny dostęp tylko 49 CZK! Wypróbuj jeszcze dziś.
Chcete li pokračovat ve čtení článku, založte si účet a vyberte si jeden z pěti balíčků. Měsícní předplatné jen za 49 Kč! Vyzkoušejte ještě dnes.